Gwayhyr napisał/a:
nihillogin - Obiecałem sobie, że nie będę komentował tutaj nic, bo momentami poziom jest poniżej mułu, ale to co wypisywałeś i jak udawałeś specjalistę w dziedzinie, o której nie masz bladego pojęcia, zmusiło mnie do tego.
niech ten krótki cytat wystarczy. Niestety mylisz się w ocenie mojej osoby, bo filozofię studiuję zawzięcie i namiętnie. Epistemologię owszem u niejakiego Jana Woleńskiego i TOmasza Placka. Ontologia, a jakże Józef Lipiec. Filozofia wschodu u imć Kudelskiej. Pomijając szereg Twojej argumentacji, która definitywnie dowodzi, że grama z mojej wypowiedzi nie zrozumiałeś postaram się wytłumaczyć powoli "jak się rzeczy mają."
Nie twierdzę, że teizm lub ateizm jest lepszy czy gorszy od drugiego, tylko, że postulowanie istnienia jakiegoś bytu zmusza do udowodnienia postulatu i odnosi się stricte do wypowiedzi Szpadyzora "nie ma dowodu na nieistnienie boga". Nie ma dowodu na nieistnienie czegokolwiek, bo to...nie istnieje "To czego nie ma nie istnieje". To taka elementarna logika i starożytność.
O Kierkegaardzie słyszałem również, ale przy interpretacji jego dzieł (zwłaszcza pamiętników i Albo-Albo) nie wolno zapominać jak bardzo był skrzywdzony przez ojca i fanatyzm religijny właśnie. Czytałeś jego biografię?
W swojej wypowiedzi nie masz krzty obiektywizmu tylko rzucasz się jak wsza na grzebieniu powołując na argumenty strony idealizmu, teizmu łotewer. Nie po to by dążyć do jakiejś tam prawdy, ale by wykazać jaki to Ty z kolei jesteś super. Moja wypowiedź nie służyła przekonywaniu kogolwiek, zrozum a jedynie wykazaniu prostej konieczności, której podsumowaniem jest legendarna brzytwa Ockhama. No, ale Ty wiesz lepiej na pewno.
Wykaż mi dokładne punkty sprzeczne ateizmu,a zinterpretuję Ci je niwelując sprzeczność. Można tak zrobić z każdym poglądem właśnie ze względu na relatywizm poznawczy. Co ciekawe Relatywizm, którym tak się podpierasz i podważanie zmysłowego poznania jest charakterystyczne, dla filo starożytnej i sceptycyzmu, który jest raczej pośmiewiskiem filozofii (via Stine).
Kant->wszelkie poznanie zaczyna się od doznania/zmysłów nie pamiętam cytatu dokładnie. Behawioryzm chociaż bardzo przesadny, ma swoje podstawy. Jak działa wyobraźnia i podświadomość?
Jakiekolwiek twierdzenie, że empirysta będzie gorszy/lepszy od apriorysty jest w ogóle nieuzasadnione, bo czy to wedle klasycznej, kryterialnej czy jakiejkolwiek innej definicji nie zweryfikujesz zgodności myśli z rzeczywistością/kryterium ostatecznym, bo nie. Po prostu jest to poza naszym zasięgiem,, więc zarzucając mi pewne zachowania sam popadasz w skrajności.
I wreszcie nie podniecaj się, że znasz takie słówka jak ontologia (ta meta ta fizyka joł) bo możemy zacząć się przerzucać hasłami: aksjologia, fenomenologia, kognitywistyka, hermeneutyka (taaak też, umiem się popisywać jak Ty) i nie dojdziemy do niczego.
Zanim wpadniesz w swój fanatyczny szał spróbuj zinterpretować KONTEKST wypowiedzi. I zanim w myśl panującej w internecie mody napiszesz "poczytałeś na wikipedii i gówno wiesz" zastanów się, bo to, że ktoś nie pisze stronicowych (jak Ty) esejów nie znaczy, że nie ma wiedzy w danym temacie. Łaskawie oszczędź dalszej dyskusji, bo dyskurs w tej kwestii nie prowadzi do niczego.
I a propo ostatniego Twego akapitu - nie, nie jestem tak butny, by wydawało mi się, że mogę obalić istnienie pewnego bytu absolutnego, nad czym pracowało dziesiątki empirystów, z czym walczyli idealiści etc... Tylko, że ja nawet nie próbuję tego robić. Po prostu zauważam jaka jest kolejność działania dowodzenia myśleniem poprzez analogię. Zarzucanie, że rower i rak to nie to samo co bóg jest dowodem na to, że albo a) nie rozumiesz analogii
b) czepiasz się semantyki zamiast ogólnego wydźwięku wypowiedzi bo brak Ci innych argumentów.
Tak więc jedyną filozofię jaką można Ci przypisać, to... hipokryzja, co raczej pasuje do klimatu wypowiedzi.
P.S
Tak, byłem kilka lat lektorem, przeczytałem dużo dzieł teologicznych chrześcijaństwa, religii wschodu, szykuję się do Islamu, biblię kilkukrotnie. Pozwala mi to wypowiadać się stosunkowo obiektywnie. Daj sobie na luz.
@Szpadyzor -> cieszy mnie Twoja reakcja. Dowodzi, że sam niewiele możesz dodać.
edit: Przeczytałem bardzo dużo dialogów Platona i kilka dzieł Arystotelesa. Jeśli nie wiesz co oznacza powiedzenie "Brzytwa Ockhama tnie brodę Platona" znaczy to, że wiele więcej musisz przeczytać niżbyś chciał.
A i co do Twojej argumentacji o "dowodach na istnienie boga" to w najlepszym razie mówi się o "pięciu drogach", a gdzie tam dowody? I to, że nie ma logicznej sprzeczności by zaistniał taki byt wiele nie wnosi. Nie ma logicznej sprzeczności by istniał latający potwór spaghetii.
A w ogóle to czytałeś Ty tego Pierca, który stoi raczej bliżej Twojej strony barykady ,że tak się wściekasz, czy jak?