Kolega ma syna, 8 latka. Dzieciak chodzi do szkoły, w której w sklepiku szkolnym nie ma słodyczy. Eko-przekąski, kanapki itp. Zdziwiło ich, że na zakupach kupował sobie słodycze, ale nigdy ich nie zjadał od razu. Po pewnym czasie okazało się, że diluje cukierasami w szkole. Wyszło na jaw, gdy chłopak z młodszej klasy wziął na krechę i nie oddał mu kasy. Młody poszedł po pomoc do gimbusów, którzy zastraszyli dziecko. Czaicie, ośmiolatek szefem mafii