Dodam swoje 3 grosze do komentarza użytkownika " hpiotrekh "
Zgadzam się z tym w 100%. Miałem okazję podczas praktyk zawodowych w swoim zawodzie naprawiać auto. Co ja gadam naprawiać. Składać z 3 jedno. Facet kupił nówkę sztukę auto marki Fiat . Laweta wiozła je do nowego właściciela. Inne nowe auta też. Niby wszystko ładnie pięknie. Ale co z tego. Jak się pod wiaduktem nowy Fiacior się nie zmieścił. I z Fiata niewiele zostało. A który rok zapytacie . To już Wam mówię. 2011 ! I na liczniku miał jakieś 200-300km nabite. I nie to żadna Multipla czy 500. Tylko Freemont .
Z 3 składaliśmy jedno. Miało wstawiane przód, tył. No generalnie robiliśmy od nowa samochód. Facet nie chciał wziąć nowego . Tylko chciał naprawiać auto które nadawało się na złom. Ta LAGUNA to przy tamtym to jest chuj.
Nikt mi teraz nie wmówi, że kupujesz kilkuletnie auto i nie było stuknięte. I nie wierzę w to, że w garażu każdy z Was ma niebity samochód.
Każdy jak już słyszy szpachla to już sobie wyobraża " O kurwa Zbychu zobacz szpachlowane było "
No i chuj z tego? Szpachla to nic nadzwyczajnego jeśli nie jest niej najebane 20 kg na aucie.
Jak tu ktoś mądrze napisał. Co innego szpachlować nadkole a co innego mieć jej najebane na słupku 2 kg.
I co innego wstawiać błotnik od innego samochodu i przykitowywać spawy a co innego łatać cały błotnik szpachlem.