bimbastah napisał/a:
A co to za dziwota? większość polonii w USA to pierdolone ułomne w chuj górale które po pierdolonych 20 latach w USA nie umieją poprosić w sklepie o chleb po angielsku... a później pierdolą dumnie w tv "polonia amerykańska zabrała głos" (zawsze coś takiego mnie po prostu rozpierdala na kawałki - to tak jakby dumnie oznajmić "zjeby z downem zabrały głos"). Proste pytanie - na chuj USA ma ryzykować że znowu wpierdoli się do nich fala niedorozwiniętej hołoty?
Żeby ci za to stara sraczki dostała... Większość zabójstw w USA dzieje się w murzyńskich gettach, a meksykańscy ni w ząb po angielsku i teraz coraz częściej spotykasz hiszpański niż angielski (w południowo zachodnich stanach). Myślisz, że Amerykańce nie mają większych problemów?
Do polskiego rodowodu przyznaje się 10 mln osób w USA, ale mitem jest, że oni nie znają angielskiego. Jest dokładnie w druga stronę. Większość z nich zna tylko parę słów po polsku.
Kościuszko, Puławski to też dla ciebie hołota? Pierwsi Polacy dotarli do USA w 17 wieku... Nasza emigracja ma znacznie więcej lat niż przeciętny gimbopołykacz może sobie wyobrazić.
Jak nie wiesz jak jest to się nie odzywaj, a tak w ogóle za hołotę napierdalaj fleta...