Ilu palaczy papierosów bez nałogu alkoholowego ani narkotykowego widziałeś aby kradło żeby kupić sobie fajki?
Jeszcze parę lat temu też myślałem że palenie jest takie niewinne i nieuzależniające. Może ma mniej destrukcyjny wpływ na zdrowie i umysł, niż alkohol czy inne twarde narkotyki, ale i tak trzeba z tym uważać. Mam kilku znajomych w wieku 30-35 którzy jarają codziennie już od ładnych kilkunastu lat i nie wyobrażają sobie nawet pracować nie będąc najaranym. Jeden koleżka zanim wstanie z łóżka musi najarać ryja i dopiero może zacząć normalnie funkcjonować. Później jara kilka razy w pracy, po pracy i przed snem. Wszystko jest dla ludzi, ale najgorzej to wmówić sobie że marihuanen to nie narkotyk tylko zdrowa i nieuzależniająca używka
Szczerze wolę zadawać się z palaczami trawki (nie z takimi jak Pan Ciapek z nagrania) niż z chlejusami i imprezowiczami weekendowymi.
Z palaczem chociaż idzie pogadać, pośmiać się i ogólnie atmosfera jest luźna.
Dla wielu osób staje się to częścią życia, bo nie ma nic cudowniejszego niż wieczorny dymek po robocie albo ciężkim dniu.
Wystarczy umieć korzystać i nie być ograniczonym umysłowo.
Pozdro
Jeżeli nie ma dla Ciebie nic cudowniejszego od tego, to pozostaje mi Tobie tylko współczuć nad Twoim nudnym życiem. Nie rozumiem też ludzi, którzy pierdolą mi w pracy, że piwo na fajrant to najlepsze co Cię może spotkać, czy długo wyczekiwany papieros, bo nie mogło wcześniej się zapalić. To tylko jedna oznaka jebanego nałogu. Twoja podświadomość mówi Ci, że to fajne, bo organizm upomina się o kolejną dawkę, a nie jakieś tam pierdolenie o części życia.
P.S. Tak, paliłem zioło i papierosy, piłem wódkę i inne alkohole. Nieregularnie, wręcz okazyjnie. Ale dla mnie życie bez tego leci dalej normalnie, bo są ciekawsze rzeczy do zrobienia
Kolejna osoba która nadinterpretuje to co piszę
Nawet nie masz pojęcia co robię w życiu, kim jestem itd. Wyciąganie takich wniosków po tych kilku zdaniach... ? Ciekawe podejście muszę przyznać.
Nie napisałem nawet, że jestem konsumentem trawki
Bronię palaczy bo widzę jak to działa u moich bliskich znajomych. Palenie dla nich ma sens tylko wtedy gdy jest na to odpowiednia chwila. Każdy ma czasami popierdolone dni, gdzie nic innego nie robi tylko się wkurwia albo coś mu nie wychodzi. Jesteśmy tylko ludźmi. Jeden woli wyluzować przy piwie, drugi przy trawie a trzeci woli być trzeźwy. Straszne... no nie? Dla Ciebie nie ma nic cudowniejszego niż trzeźwość Dla nich nie ma nic cudowniejszego niż dymek.
Kwestia w 100% indywidualna JA osobiście wolę spędzać czas z palaczami i nic otoczeniu do tego
Chciałem podzielić się swoim skromnym zdaniem ale na tych ekscesach chyba zakończę. To nie portal POGADUSZKA tylko Sadistic gdzie wszystko jest odbierane trochę w innym świetle niż mi się wydawało Hah
Nie dziwi mnie Twoja reakcja skoro w taki sposób to wszystko pojmujesz. Pisałem to wcześniej ale się chętnie powtórzę. Nie wszystko jest czarno-białe i nie wszyscy są tacy sami
Jeżeli chcesz poznać moje zdanie na ten temat, to bardzo proszę.
Wszystko jest dla ludzi, oczywiście z umiarem. Uważam, że wszelakiego rodzaju używki typu trawa, lsd, amfa, koka i inne powinny być zalegalizowane i opodatkowane, tak jak alkohol i papierosy, bo czy to jest zabronione, czy nie, ludzie i tak po nie sięgają, a czemu budżet państwa ma nie mieć z tego hajsu (wiem, Polska to dziki kraj w kurwę, gdzie goni się ludzi za pół grama zioła). Każdy kto będzie miał ochotę, strzeli sobie bucha, szprycę, kreskę, czy weźmie pigułę, w końcu każdy odpowiada za siebie. Problemy jednak zaczynają się wtedy, kiedy nie potrafisz już tego kontrolować. W tym przypadku za każdą wizytę w szpitalu z powodu zejścia takie osoby powinny ponieść 100% koszty leczenia, bo dlaczego ludzie mają sponsorować komuś powrót do świata żywych? Powiesz pewnie - "ale on też płaci składkę zdrowotną". Tak, płaci. Ale kurwa nie masz pojęcia jakie są koszty pacjenta na odwyku. Jeżeli ktoś sobie niszczy życie na własne życzenie poprzez wieczne ćpanie (nie mówię tutaj o okazyjnym jaraniu, piciu itp., bo też mi się zdarza - jedna trzeba znać granice), to niech zdycha.
Z doświadczenia mogę Ci tylko powiedzieć, że nawet z "lekkim" ziołem trzeba w chuj uważać. Mieliśmy paczkę znajomych, zdarzało nam się zajarać. Mi nic się nie stało i tego dalej nie potrzebuję. Dwóch znajomych skończyło jako ćpuny, bo szukali więcej wrażeń. Jeden już leży na cmentarzu, bo tak daleko zaszedł, że wciągał najgorsze syfy. Marycha sama w sobie nie jest zła. Ludzie tylko nie potrafią się kontrolować, a jeżeli stracisz kontrolę, to do rynsztoku już niedaleko.