Dooobre
Źle cię oceniłem.
Nie jesteś pizdeczjka tylko takim klownem wioskowym.
Uśmiałem się przynajmniej
Ale i tak pogadamy za parę lat czy też będziesz taki wesoły
A na razie nie pozdrawiam
Durna babo, tylko o kuchni jesteś w stanie się wypowiadać! Nawet nie mogę znaleźć artykułu o tej aborcji, a wiesz dlaczego? Bo jak się wpisze w wyszukiwarkę "przeżyło aborcję" to wyskakuje w pizdu podobnych historii, niektóre całkiem świecę, jak choćby z lutego tego roku, inne sprzed wielu, wielu lat, niemniej ciągle się takie sytuacje przydarzają!
I właśnie dlatego wojsko od razu powinno użyć przeciwko protestującym ostrej amunicji. Chcą wojny, to ją dostaną.
Oświecę was. Narodowcy wpadli pałować protestujących, ale jeszcze szybciej wypadli z obitymi ryjami . Polecam ujacie z innej kamery, szczególnie stopklatki 00:18 i 00:36 na obite ryje prawicowców
Ale to bardzo ważne. Jak spróbujesz rosołu z jajka to zauważysz różnicę pomiędzy płodem, a dzieckiem. Jest dokładnie taka sama, jak pomiędzy jajkiem, a kurczakiem. Skoro "przeżyło" aborcję, to znaczy, że to nie była aborcja, tylko poronienie. Możliwe, że celowo wywołane przez lekarzy ze względu na jakieś nagłe powikłanie i zagrożenie życia matki, albo wypadek. Nie ma to zupełnie nic wspólnego z aborcją. W stadium rozwoju, w którym jest możliwa aborcja (mówiąc od sytuacji przed orzeczeniem Trybunału Kolegów Kaczyńskiego) płód nie ma absolutnie żadnych szans przeżycia nawet kilku minut chociażby ze względu na brak płuc.
Jak ktoś pisze "obiektywnie ocenić" i nie wie, że to sprzeczność, to już wiem, że kretyn i nie ma sensu dalej czytać.
Nie próbuj mydlić oczy, bo podstawowym rozróżnikiem aborcji od poronienia jest to, że aborcja jest celowa, a poronienie jest procesem spontanicznym.
Po drugie, nie próbuj dokonywać tu jakichś odczłowieczeń. Wmawiania że nazwać należy tak a nie tak. Życie człowieka (i to jest biologiczny fakt, element konsensusu naukowego w tej dziedzinie, który w ogóle nie podlega jakiejkolwiek dyskusji) składa się z czterech okresów: prenatalnego (bez rozróżnienia że do tygodnia X czy Y), przedreprodukcyjnego, reprodukcyjnego i poreprodukcyjnego a jakakolwiek próba negacji człowieczeństwa okresu prenatalnego jest tak samo kłamliwa i podła jak próba np. negacji że kobieta po menopauzie jest człowiekiem, bo to do tego się zasadza takie twierdzenie.
Jedynym "konsensusem" naukowym jest to, że nie ustalono od kiedy można mówić o człowieku. Katole uważają, że plemniki to już ludzie, inni uważają, że to moment wykształcenia się układu nerwowego, jeszcze inni, że moment wykształcenia się serca, a jeszcze inni, że w momencie w którym płód jest w stanie przeżyć poza organizmem matki. Dlatego nie ma sztywnej granicy, co do której wszyscy się zgadzają. Co do poronienia również się mylisz. Poronieniem nazywa się również farmakologiczne usunięcie z organizmu martwego płodu, lub płodu, który w wyniku powikłań zagraża życiu matki. Poronieniem również nazywa się usunięcie na wczesnym etapie zygoty poprzez tabletki wczesnoporonne (nieprzypadkowo nie "wczesnoaborcyjne"). Doucz się zamiast słuchać księdza, czy debili pokroju Godek.