@housit, masz takie braki w edukacji, że nie wiadomo czy traktować twój wpis jak żart czy jak wołanie o pomoc. Liberalizm zakłada jedynie minimalny udział państwa w rynku. Osoby o przekonaniach liberalnych są przeważnie dość rozsądne i planują na lata. To właśnie fani interwencjonizmu (czyli wzywania tych fachowców) są nastawieni na wynik tu i teraz.
Poprzez alegorię pokażę Ci jaka jest różnica to może w przyszłości się nie wygłupisz. Rynek jest jak łódka, a ludzie jak jej załoga. Jeśli z powodu huśtania się na boki załogi łódka rozchybocze się tak bardzo, że grozi jej wywrotka to:
Liberalizm - daj się bujać idiotom, Ci najbardziej do tego ochoczy wypadną za burtę i łódka się uspokoi.
Interwencjoniści/Keneysiści - każmy się określonym ludziom bujać w innym kierunku. Nie ważne, że część z nich (głównie niewinnych pierwotnemu rozhuśtaniu) padnie z wycieńczenia.
Konsekwencje:
Liberalizm - krótkoterminowe głupki wypadną z rynku, a ich miejsce niemal natychmiast zajmą nowi gracze którzy przynajmniej na początku będą rozsądni i nie będą bujać.
Interwencjonizm - śmierć lub skrajne zubożenie olbrzymich grup podmiotów (w tym osób prywatnych) oraz 2 możliwości. 1. Udaje się przywrócić równowagę 2. wypierdala się łódkę do góry dnem. W obu przypadkach straty w podmiotach niewinnych problemom NIE DO UNIKNIĘCIA.
Teraz chyba jasne, że liberalizm jest lepszy.
PS. Nie znajdziesz ekonomisty który powie, że ktokolwiek na świecie zna ekonomię od podszewki i wszystkie jej prawidła, oraz bezbłędnie w niej czyta. Brak tej wiedzy powoduje, że interwencjonizm (owej wiedzy wymagający) jest wróżeniem z fusów na koszt niewinnych.
PS2. gratuluję też wiedzy tym którzy postawili mu piwa...