Wszystko ładnie pięknie ale żyjemy w czasach w których telefon umożliwia prowadzenie bardzo zakrojonych działań na odleglóść. np.
Może ona potrzebować telefonu do:
-pisania z bratem który źle się czuje a nie zna angielskiego bo jest z senegalu, starsza siostra może mu doradzać jakiś zakres ćwiczeń na uspokojoenie aby nie dostać zapaści.
-Może czekać na wiadomość czy matka jest już po badaniach w szpitalu
-kontroluje na telefonie prace niani poprzez zamontowane w domu kamery i to czy sie nie znęca nad jej dzieckiem
Tak można wymieniać w nieskończoność. Dopóki nie puszcza z niego muzyki i nie przeszkadza nim na lekcji, doputy nauczycielowi chuj do tego.
Przyzwolenie na nieograniczony, nieregulowany napływ (nie)ludzi z Afryki. Próby wygaszenia idei państw narodowych - coraz większa ingerencja UE w sprawy wewnętrzne poszczególnych członków, dążenie do stworzenia z Europy jednego (od)bytu sterowanego centralnie z B(erlina)rukseli. To tak na szybko.
Chłopie, nie ten portal. Tutaj zobaczyli murzynkę i już pierdolą smęty
Sam w swojej historii edukacji spotkałem masę nauczycieli-idiotów, którzy nie potrafili w ogóle uczyć a mniemanie o sobie mieli kosmiczne. Większość z ich lekcji to była zwykła stratą czasu bo oni sami nie wiedzieli co chcieli uczniom przekazać. Podręcznik to sobie można czytać w domu, a nauczyciel powinien dać od siebie coś ekstra, a nie byle odjebać i iść do domu. Tacy też często celowo podpuszczają klasę, albo czepiają się o jakieś bzdury (jak klikanie na telefonie pod ławką) tylko po to aby coś się wydarzyło, bo już sami mają dość swoich lekcji, albo boją się, że ktoś zada rzeczowe pytanie i nie będą znać odpowiedzi... Zbyt wiele razy widziałem jak konkretni nauczyciele celowo przerywali lekcje aby przyjebać się do jakiegoś gościa z telefonem. Potem walka o zabieranie telefonu, jakieś z dupy wykłady jak to sobie nie poradzisz w życiu itp. A prawda jest taka, że jak uczeń nie uważa, to na sprawdzianie dostanie pałę i nie zda. Proste. A jak przeszkadza to trzeba go wyjebać za drzwi, a nie marnować czas całej klasy na jakieś pierdolety.
I zanim ktoś zacznie płakać to dodam, że nigdy nie miałem problemów z nauką i bezproblemowo uzyskałem tytuł mgr inż. na PW. Po prostu uważam, że dobre 3/4 czasu jaki spędziłem w szkole to był czas zmarnowany przez podobne do tego sytuacje (no może łagodniejsze). Ten system edukacji trzeba zaorać a nauczycieli udających że uczą - wypierdolić.