- Romantyk oczekuje tego, czego "podryw" mu nie zapewni.
Nie neguje potrzeby wyższych uczuć do tworzenia zdrowego związku z drugą osobą. Daleko mi do tego.
Zwracam tylko uwagę, że seks odróżnia relację "damsko-męską" od każdej innej w której ważna jest bliskość drugiego człowieka i jakiekolwiek uczucia wyższe.
Moim zdaniem niezupełnie wiedział co mówi.
Jakkolwiek płytko może to brzmieć - seks to podstawa
Prędzej uwierzę że są ze sobą (na zasadzie związku) ludzie którzy nie mają nic wspólnego oprócz łóżka, niż że są ze sobą ludzie którzy mają wszystko wspólne oprócz łóżka.
Gdyby nie seks to byśmy sobie kumpli szukali, a nie dziewczyn, żon itd. O tym że nie byłoby też romantyzmu - już chyba nie muszę pisać.
Egzystować w zgodzie ze swoimi ideałami, zapewne samotnie. Nie potrafię tak i uważam, że to moja ułomność.
Odróżnia, bo tak "umówili się" ludzie będący ze sobą. Gdyby "umówili" się inaczej, realizowaliby siebie na swój sposób, głownie poprzez emocjonalność a nie cielesność.
No jak na faceta tuż przed czterdziestką wydawał się być całkiem pewny swoich przekonań i postaw.
Dla jednych tak, dla innych nie. Ale o tym pisałem już wcześniej. Jednym wystarczy, że partner/partnerka są dobrzy w łóżku + dobrze, że się dogadują poza tym. Innym to nie wystarczy. Mówię, kwestia osobistych preferencji.
Być może uważasz tak dlatego, że tych drugich jest jak na lekarstwo i zasadniczo nie jest o nich nigdzie "głośno".
Romantyzm zapewne byłby jako jest i obecnie. Napisałbym coś jeszcze ale patrzę na zegarek i stwierdzam, że muszę lecieć do roboty. Ale dysputa ciekawa i skłaniająca do myślenia. Dzięki!
Co to za związek bez cielesności. Przecież jesteśmy istotami fizycznymi.