sadystaxx napisał/a:
Większość tych stwierdzeń to prawda. Ale z tymi ostatnimi się nie zgodzę. Nie sądzę aby kościół miał wpływ na coraz wyższe podatki i coraz większą nędzę wielu Polaków.
Po części się z tobą zgodzę, jednak krk wpływa na życie codzienne wielu ludzi. Nie mówię tutaj o przemocy czy gwałtach księży na dzieciach, których się nie zgłasza na policję ze strachu czy ślepego przekonania o tym, że ksiądz jest niewinny. Pamiętaj, że księża ciągle trąbią o szkodliwości/grzeszności czy czymkolwiek antykoncepcji. Wiele rodzin na wsiach, gdzie świadomość jest prawie zerowa, a słowo wykształconego księdza jest objawieniem, rozmnaża się na potęgę właśnie przez brak dostępu do metod ograniczania płodności. W końcu inaczej nie można, prawda? Do tego religia ogranicza możliwość myślenia i ludzie płyną z prądem, godzą się na życie w biedzie, w poniżeniu (poniżeniem jest dla mnie np. uczciwa praca za 1100 zł na rękę), bo "kiedyś doczeka zbawienia". Do tego od zawsze krk trzymał się blisko polityków, JP2 bardzo lubił pościskać się z południowoamerykańskimi dyktatorami, a biskupi wchodzili w tyłek Hitlerowi, nie wspomnę też o czasach znacznie wcześniejszych, kiedy Watykan żywo wchodził z butami w politykę państw europejskich.
Co trzeba im oddać: w Watykanie siedzi naprawdę spora grupa menadżerów tak dobrych, że się nikomu w głowie nie mieści. Ci ludzie nie dość, że mają siłę, to jeszcze kupę kasy, którą mogą wydać od ręki. To wykorzystywał żywo i bardzo aktywnie JP2 (za to pewnie został błogosławionym). Teraz "rządzi" słaby papież, niemedialny, bez charyzmy, za to mający dużą zaletę: jest stary, więc szybko kopnie w kalendarz. A jeśli mu się nie zemrze w odpowiednim czasie z własnej woli, to mu pomogą.
Wiara w to, że krk ma jakiekolwiek dobre intencje w którymkolwiek swoim działaniu, jest jawnym zaprzeczaniem historii dalszej i bliższej. To jest organizacja, która działa na wielu płaszczyznach, vide Opus Dei, pupilek JP2.
I bóg nie ma tu nic do rzeczy. Zresztą ok. 35% biskupów to ludzie niewierzący.