Też tak robię i jak jade autem, w pewnym sensie uczę przechodniów na pasach, że należy mówić dziękuję, mówiąc głośno przy otwartej szybie "nie ma za co"...
No niestety panowie i panie to jest rzadkość. Większość pieszych to się tylko pcha pod kola, nie patrząc czy mam szanse wyhamować. Dla ludzi z filmu browar.
A ja nie dziękuję (taki ze mnie straszny chuj) z tego prostego powodu, że takie dziękowanie utrwala w kierowcach poczucie, że przepuszczeniem pieszego w miejscu, gdzie pieszy ma pierwszeństwo, robią mu jakąś łaskę. To żadna łaska, to święte prawo pieszego, karwasz twarz!
A to dziwne, bo mi się nikt pod koła nie ładuje i nigdy problemu z wyhamowaniem nie mam, może dlatego, że przed przejściem staram się przynajmniej zwolnić i zachować ostrożność. Ale jeżeli się jedzie 70-80km/h w terenie zabudowanym, to choćby pieszy wszedł na przejście 50 m przed nadjeżdżającym pojazdem, to kierowca i tak będzie hamował w panice.