Lordzik92, Mnie zastanawia jedno. Co będzie jak do użytku codziennego wejdzie w końcu elektrownia z fuzji jądrowej? Na całą taką Polskę potrzebne są kilka szklanek destylowanej wody na rok, żeby zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne. Jedna, maks dwie takie elektrownie na kraj - gdyby był jakiś większy... i co dalej? Miliony ludzi straci pracę - a jeżeli dojdzie do tego nieunikniona robotyzacja to co ludzie zaczęliby robić? Siedzieć w domu? Będą dostawać hajs za darmo? Za to, że są ludźmi? Naprawdę mnie to zastanawia. Przecież w tym wieku czeka nas tak ogromny przełom technologiczny, że jak ja będę umierał (o ile nie będzie wojny co to wszystko rozjebie) pod koniec tego wieku to już nie będę w stanie sobie wyobrazić tego co było gdy ja pracowałem. To co mnie najbardziej przeraża, że może garstka ludzi, jakieś 10% populacji byłaby w stanie się w tym środowisku odnaleźć, reszta - nie - byliby zbyt głupi, żeby pojąc to co się dzieje. Technologie już istnieją, według mnie jest ona specjalnie spowalniania ze względu właśnie na ludzi... dlatego ciągle się pisze o masowej rzezi ludzkości. Po co kurwa na świecie 10bln ludzi (w 2050), skoro do utrzymania i zarządzania całym globem wystarczyłby ułamek z tego? Te plany masowego mordu są tam gdzieś wpisane w naszą historię przyszłości - ale pytanie - kiedy to nastąpi i kto zostanie "wybrany"? Gdzieś kiedyś usłyszałem pewne słowa i tutaj mogą one być trafnie przypisane "jak można rozpocząć nowy rozdział od śmierci?". Ludzie się nie dostosują, ludzie się będą bali, więc albo nastąpi masowa inwigilacja, albo masowy mord - jak na razie próbują z tym pierwszym.