dla mnie żałosne jest to jak ktoś mówi, że mu auto w mieście pali 6 litrów. chyba na 50km.
ALbo to miasto ma 4 krzyżówki i pół ronda na krzyż. Albo jedzie jak ostatnia pizda, bo mu rezerwa łypka a w portfelu 12zł. ale na chuj gaz.
Bo nie ma chuja, żeby w jakimś większym mieście mieć spalanie jak na trasie.
Widzę po sobie, że o ile w trasie udaje mi sie miec 8-9l, tak po miescie 11-13 spokojnie musze liczyc nawet przy spokojnej jezdzie(zreszta po co wariowac jak i tak nie przyspieszy)
KiKiZ napisał/a:
Tacy ludzie nie mają prawa nazywać się fanami motoryzacji, albo nigdy nie siedzieli w porządnym samochodzie. Mam e36 nie z lpg i innymi shitami, ale to moje "20 letnie auto" jest dla mnie wygodniejsze, stabilniejsze niż połowa dzisiejszych parchów - liczy się dla was rocznik i przebieg?
Wyśmiewasz gościa, co ma nową lagunę od parchów jeżdząc wieśniackim trupem. No tego jeszcze nie grali.
Ego wzroslo, nie?