Ojciec raz mi opowiadał, jak to jego ojciec, czyli mój dziadek, jadąc ciężarowym samochodem z mlekiem (jakaś cysterna, czy chuj wi co), wracał na mleczarnię. I w Jaśle jakiś pijak podnosząc rękę zatrzymał dziadka (dawniej samochodem ciężarowym nie było tak chop siup się zatrzymać, i też nie lekko ruszyć). Ale dziadziu nie miał innego wyjścia, zatrzymał się. Na nieszczęście dla pijaka zawsze woził ze sobą w szoferce kawałek rurki (taki tylko do trzymania w ręce), i na to naciągnięty wąż gumowy (coś ala policyjna pałka). Dziadziu wypadł z auta, i przejechał parę razy po plecach pijaczka (dziadziu miał bardzo słabe nerwy).
Tak mi się skojarzyło z tym filmikiem, co by mój dziadziu, kierowca zawodowy zrobił, gdyby żył, i gdyby tam był.
Pozdrawiam