janlew napisał/a:
Nawet by ratować cielną krowe, nie zaryzykowałbym wejścia do rzeki z krokodylami, a co dopiero za pchlarzem. Pchlarze odkąd nie mogą być na łańcuchu i pilnować obejścia, są bardziej szkodnikami niż zwierzętami pożytecznymi. Obsrywają trawniki, zakłócają spokój w blokach, a co jakiś czas zagryzą jakieś dziecko. Pieprzone szkodniki i nic więcej, to jakby szczura ratować.
*nie dotyczy to wytresowanych psów policyjnych, przewodników, saperskich itd.
**nie dotyczy szczurów laboratoryjnych
Chuja wiesz o psach to raz, dwa to psów policyjnych jest dwa rodzaje- pościgowe i tropiące (narkotyki, mat.wybuchowe, osoby zaginione), o ile tropiące są łagodne, pościgowe maja przejebane całe życie (słuzba 10 lat) , często tym psom siada psycha zwłaszcza na schyłku służby i są (przynajmniej były do końca 2000roku utylizowane- nie miały szansę na "emeryturę", w Stanach tok szkolenia jest prowadzony razem z funkcjonariuszem partnerem, pies miszka razem z nim. W Polszy psy policyjne siedzą na komendzie w kojcu, są trenowane i oddawane pod opiekę funkcjonariusza. Sam mam Bordera ,mieszka ze mną w domu ale poza tym, to pies pracujacy- służący, wytrenowałem go na Search-and- rescue i na pasterskiego (u nas za pomoc w spędzie owiec z gór- fjordów- jest całkiem niezła kasa. Tak że twoje pierdolenie a'la poligon utwierdza mnie tylko w przekonaniu ,że w dupie byłeś i gówno widziałeś (poza swoją wioską na Wypizdowie Trzecim).