Wysłany:
2014-03-16, 11:24
, ID:
3042659
Zgłoś
Wyznacznikiem luksusu byłby Bentley, Lambo, Ferrari czy Bugatti. To na obrazku to zwykły Merc, już po wdrożeniu cudnych pomysłów marketingowców, które zakładają m.in. że auto posypie się jak domki w Afganistanie po przekroczeniu magicznych 150 000 km. To raz.
Dwa, należało by trochę inaczej spojrzeć nie tyle na auto co na sytuację w naszym kraju.
Skoro szwab jadąc na śmieciarce w miesiąc zgarnie 2000E, a przeciętny Polak nie dostanie nawet 2000zł pomimo, że też jest w UE to coś jest nie tak - a trzeba zauważyć, że wspomniany wyżej Merc nie kosztuje nagle 4 razy mniej w naszej kochanej Polsce.
Osobiście to chuj mnie obchodzi, kto czym jeździ. Zwiedziłem trochę świata i poznałem trochę ludzi. Wiem, że nie trzeba mieć dr inż. przed nazwiskiem żeby spokojnie zapracować i odłożyć np. na nową E klasę nie tyrając przy tym całe życie, albo dając się ruchać przez banki. Z jednej strony nie dziwię się ludziom, którzy z taką zawiścią patrzą na właścicieli tych aut na polskich blachach. Z REGUŁY są to właśnie ci biedni szefowie, którzy miałczą jakie to wielkie koszty pracy, że potrzebna redukcja pracowników, niepłatne nadgodziny i finalnie: jak się nie podoba to znajdziemy kogoś innego za 1800netto.
Niech nikt mi nie pierdoli o latach komuny i potrzebie czasu, bo już od ładnych paru lat Polacy spierdalają do Czech ze względu na wiele lepsze warunki płacy.