Miałem ochotę zjeść coś wieczorem, a że za oknem straszny mróz, postanowiłem zamówić pizzę. Miała dojść w ciągu 30 minut, więc po 40 minutach postanowiłem zadzwonić. Odebrała telefon zapłakana kobieta i wywiązała się taka rozmowa: Ja(J) Ona(O)
(O) - Słucham?
(J) - Witam, zamówiłem u państwa pizze, miała przyjść 10 minut temu.
(O)(słychać jakieś szlochanie) - Kierowca z pana jedzeniem miał śmiertelny wypadek w drodze do pana.
(J)(chwila oczekiwania...) - Ale to dowiezie ją ktoś inny, czy jak?
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis