Śmiejcie się śmiejcie. Miałem znajomego co dorabiał sobie w tartaku. Przyszedł pierwszego dnia do roboty patrzy, a tam jeden ma trzy palce, drugi nie ma palca, trzeci ma pół wskazującego palca. Pomyślał sobie: "Niby są te całe osłony, a tu ludzie palców nie mają. Kurwa taka niebezpieczna robota. Trzeba będzie uważać." Przyszło do przerwy na obiad, nagle wszyscy sruuu do kańciapy. Wracają. Kumpel patrzy. Wszyscy najebani w trzy dupy. Jeszcze jeden do niego: "Te młody! Masz tu dwudziestkę i skocz po jakieś winko do sklepu." Później już nic go nie zdziwiło. Popracował pół roku i zrezygnował. Stwierdził, że mu wątroba nie wyrabiała