Nie mam pojęcia co się stało, ale wydaje mi się że owa czarnulka nie wykonywała dobrze poleceń, co po prostu zezłościło białoskórego władcę wszechświata, przez co czarnulka została uderzona w płat czołowy rozlewając czerwony sok, na podłogę, prawdopodobnie malinowy, co skutkowało jej śmiercią z powodu depresji. Wiadomo że gówna nie idzie zmyć. Też wolałbym spotkać się z kostuchą niż zmywać to piekielne nasienie. Niestety nie słyszę co mówią owe osobniki, prawdopodobnie jest to jakiś inny język którym mogą się posługiwać najwięksi władcy wszechświata. Ale mogę się mylić. A wy jak myślicie?