Kiedys po sylwestrze zostało nam troche wódy i wina. Na drugi dzień nikt juz nie mógł spojrzec na alko. Spoilismy wiec tym lokalne pchlarze sztuk trzy.
Nie wszystkie chciały pic po dobroci, wóda ciężko im wchodziła, ale w końcu udało się. Ogólnie pchlarze straciły instynkt zachowawczy i były tak ululane że połozyły sie na drodze. Ładny carmagedon sie potem zrobił.
Wtedy bylismy jeszcze młodzikami pierwsza klasa liceum, ciagi alkocholowe dopiero na studiach.