Temat z dupy historia własna.
Rzecz miała miejsce u mojej babci na mazurskiej wsi.
Po paru piwach z wujkiem postanowiliśmy zrobić nową budę dla psa.
Zabraliśmy ze strychu ładne deski i eternitowe dachówki i zaczynamy je obrabiać.
Na to wszystko wpada babka z pretensją, że ,,deski za dobre na budę się jeszcze przydadzą do czegoś". Babcia starsza kobita przeżyła Sybir więc wie co to bieda i już nałogowo wszystko kolekcjonuję, odkłada co jest ogólnie irytujące. Nastąpiła mała wymiana zdań. Wujek się wkurwił i palnął ,,mamusi na trumnę się przydadzą"
W ten oto sposób przez wujka nie zostanę nigdy uwzględniony w testamencie.
Rzecz miała miejsce u mojej babci na mazurskiej wsi.
Po paru piwach z wujkiem postanowiliśmy zrobić nową budę dla psa.
Zabraliśmy ze strychu ładne deski i eternitowe dachówki i zaczynamy je obrabiać.
Na to wszystko wpada babka z pretensją, że ,,deski za dobre na budę się jeszcze przydadzą do czegoś". Babcia starsza kobita przeżyła Sybir więc wie co to bieda i już nałogowo wszystko kolekcjonuję, odkłada co jest ogólnie irytujące. Nastąpiła mała wymiana zdań. Wujek się wkurwił i palnął ,,mamusi na trumnę się przydadzą"
W ten oto sposób przez wujka nie zostanę nigdy uwzględniony w testamencie.