Ty kiedykolwiek byłeś w Warszawie? Kiedyś Praga Północ, a od 1994r. Białołęka. Ale wciąż Warszawa.
Prawa strona Wisły to już nie Warszawa tam same pomioty komuchów
Byłem, jestem i pewnie będę, tak jak moi rodzice, dziadkowie i.t.d. Pewnie sam jesteś słojem z drugiego pokolenia, skoro nie kojarzysz o co chodzi. Administracyjnie owszem, ale mentalnie to już zupełnie inna sprawa. Do tej pory można spotkać pasące się krowy na Białołęce.
Oj ty mój wielki warszawiaku (celowo z małej litery)... Nazwisko dziadziusia kończyło się na -berg czy -sztajn
Zaspokoję twoją (celowo małą literą) ciekawość, kmiotku. Na -ski. Dupka zapiekła, że wyjeżdżasz z żydostwem? Sprawa mojej rodziny o odzyskanie gruntów ciągnie się od prawie 30 lat i końca jeszcze nie widać, właśnie przez różnej maści byłych -baumów (HGW). Co do "zatoki czerwonych świń" masz oczywiście rację, ale to tylko mały kawałek Ursynowa. Z tym "całym" Mokotowem to bym nie przesadzał. Owszem były rejony, gdzie domy i mieszkania dostawali "zasłużeni" , ale takie rzeczy działy się praktycznie w każdej dzielnicy. Na przykład na Ochocie, stoją dwa dwunastopiętrowe bloki, doskonale widoczne sprzed Dworca Zachodniego (kierunek PKiN, gdzie mieszkania dostawali milicjanci, UB i klawisze (prawy blok) i urzędnicy państwowi, głównie dyplomacja (lewy blok). Gdzieś coś usłyszałeś, ale nie końca i powtarzasz.
To znajdź mi taką ubecką lokację po prawej stronie. Życzę powodzenia. Jedyne co jest związane z komuchami po prawej stronie, to była katownia na Strzeleckiej. Tu resortowe dzieci nie mieszkają. To domena lewej strony.
Mam spore wątpliwości, szczególnie dotyczące Saskiej Kępy. "Tu resortowe dzieci nie mieszkają", z tym się zgadzam. Kto chciałby mieszkać obok patologii? Na Pradze nigdy nie mieszkałem i nie znam takich lokalizacji (ubeckich, psiarskich), ale mogę popytać znajomych. Kolega kiedyś wynajmował mieszkanie na Konopackiej, do momentu, dopóki nie podcięli mu gardła. Na szczęście przecięli mu tylko skórę.