Wysłany:
2019-10-23, 0:24
, ID:
5531886
3
Zgłoś
Opowiem Wam historie. Będąc na studiach piło się czasem sami wiecie, no i zdarzyło się że brakło więc dopóki otwarty był jeszcze pobliski sklepik udaliśmy się z kumplem po napoje chłodzące. Wchodzimy bo jeszcze otwarte, tyle że nie widać sprzedawcy, no ale uj wybraliśmy swoje produkty i do kasy. Halo, dobry wieczór nikt nie odpowiada patrzymy baba chyba śpi budzić nie budzić, trochę tak chujowo może zmęczona czy coś, halo, halo. No to postanowiliśmy wyliczyć kasę za nasze zakupy i zostawić (jeśli dobrze kojarzę zostawiliśmy karteczkę za co płacimy). Jaki morał? Po ok pół godziny przyjechała karetka, babka miała zdaje się wylew, nie wiem czy z tego wyszła. Wyrzuty mam do dziś.