18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:37
📌 Wojna domowa w Syrii 2024 Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 2024-12-12, 18:31

#podatek

50% podatku dla "bogatych"

x................s • 2014-01-31, 12:25
Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych chce wprowadzenia 50 proc. podatku od dochodów powyżej 360 tys. zł rocznie - poinformował przewodniczący OPZZ Jan Guz. Zapowiedział obywatelską inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie.

1 Sprawa: typowe myślenie biedy umysłowej. On ma dużo ba, więcej niż ja, więc trzeba mu zabrać "bom mnie siem należy, a jemu nie".

2 Sprawa: jak ktoś trzaska 360tyś+ rocznie to na ogól mądry przedsiębiorca, który ma tyle samo kosztów co zysku więc nic nie płaci.

3 Sprawa: wpływ do budżetu z najwyższego progu podatkowego w skali Państwa to mały procencik.

źródło
I................I • 2014-01-31, 12:33   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (99 piw)
Związki zawodowe to obecnie najwięksi złodzieje i nieroby jakie stąpają po tej ziemi. No i tacy pokrzywdzeni są zawsze.
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
"No to się polscy socjaliści rozpędzają na całego... Ostatnio dowiedzieliśmy się, że ponad połowa zbadanych Polaków przyklaskuje planowi rządu by "ozusować" wszystko co się rusza i pracuje. A teraz z jeszcze ciekawszą sprawą wyskoczył Jan Guz, szef OPZZ i bliski kolega Leszka Millera. Otóż Guz chce 50 proc. podatku od dochodów powyżej 360 tys. zł rocznie!

Obecnie podatek dochodowy w Polsce wynosi 18 proc. do 85 tys. 528 zł podstawy opodatkowania a 32 proc. powyżej tej kwoty. Dwie stawki podatkowe obowiązują od 2009 r.

Dlaczego związkowiec chce zabrać połowę pieniędzy uczciwie pracującym i dobrze zarabiającym Polakom?

- Tysiąc złotych dziennie to wystarczający dochód, by utrzymać się na godnych warunkach. Jeśli odejmiemy dni wolne, to nawet zaradny biznesmen otrzymuje dzienne wynagrodzenie powyżej miesięcznej płacy, na którą ludzie muszą tyrać przez miesiąc - podkreślił szef OPZZ podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami.

Jak dodał jeśli takie wysokie dochody są w sytuacji kryzysowej - niskich zarobków większości ludzi - to te dochody w dużej części (jego zdaniem) powinny służyć temu społeczeństwu i być przeznaczane na najpilniejsze potrzeby państwa.

Co więcej Jan Guz zapowiedział obywatelską inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie. Oznacza to, że chce zbierać podpisy Polaków pod projektem. Na ulicach, w domach, w parkach, na dworcach. Aktywiści "zapukają" pewnie także do Was...

Swoją drogą ciekawe jak Jan Guz i jego koledzy będą zachęcać do złożenia podpisu pod projektem ustawy, która wygoni sporą część bogatych ludzi z Polski (choćby za bliską granicę - jest np. taka słowacka strona ).

Chyba mamy nawet propozycję propagandowego hasła dla przewodniczącego Guza... "Dość rządów kapitalistów, krwiopijców i wyzyskiwaczy! Teraz możesz zabrać im pieniądze! Wystarczy jeden podpis..."

Ktoś zapier**la przez połowe swojego życia na swój rachunek, stara się rozkręcić swój biznes. Po latach charówy udaje się mu i wiedzie dostatnie życie.
Przyjdzie takie ścierwo i powie, że TO JA (za kare, że mi się udało i dobrze mi się wiedzie) mam utrzymywać je*ane menestwo, które chu*ja robi bo wie, że tak czy siak dostanie zapomogę (czytaj - kase na chalnie).

Moja kasa! Moja charówka! Odpierdolić się od mojej uczciwie zarobionej kasy!!!



zajebane z czeluści internetu


Tony papieru dla warszawskiego oddziału ZUS


Oddział ZUS w Warszawie kupił sobie tyle papieru, że aby go zużyć w ciągu roku każdego dnia roboczego musiałby drukować 92 tys. stron.

Zaledwie kilka dni temu warszawski oddział ZUS rozstrzygnął przetarg na dostawę papieru do zadruku laserowego. Zapewne nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie gigantyczna ilość zamawianego papieru. Okazuje się bowiem, iż jeden tylko oddział ZUS potrzebuje w ciągu kilku miesięcy aż... 115 000 kg papieru. Większość, bo aż 95 ton ma zostać dostarczona do oddziału już w ciągu pierwszego miesiąca (między 15 lutego a 15 marca). Pozostałe 20 ton ma być dostarczane do 12 grudnia. Wartość zakupionego papieru wynosi 437,65 tys. zł.

Dla zobrazowania skali tego zamówienia dodajmy, iż na jedną tonę papieru składa się 200 000 kartek formatu A4. Zatem 115 ton papieru odpowiada astronomicznej wręcz ilości 23 milionów kartek papieru. Taką ilość papieru zamierza zużyć jeden tylko oddział ZUS w ciągu zaledwie kilku miesięcy.

Przyjmijmy jednak, że papier ten zużyty zostanie w ciągu całego roku. Dzieląc tę gigantyczną ilość kartek przez ilość dni roboczych w ciągu roku (w 2014 roku takich dni jest 250), otrzymujemy:

23 000 000 / 25 = 92 000

Wychodzi na to, iż warszawski oddział ZUS zużywa każdego dnia 92 tys. kartek formatu A4. Zaprawdę, imponująca ilość codziennej papierowej dokumentacji, jak na najbardziej skomputeryzowaną instytucję w Polsce. Przypomnijmy, iż ZUS każdego roku wydaje aż 800 mln zł na utrzymanie systemu informatycznego, a w zeszłym roku wydał 18 mln zł na nowy serwis internetowy, który (jak możemy dowiedzieć się z telewizyjnych reklam ZUS) pozwala ponoć na załatwienie wszystkich spraw w ZUS... przez internet. Po co zatem w ZUS-ie tyle papieru?

"Papierowe" zamówienie wywołuje niemniejsze wrażenie, gdy policzymy ile hektarów lasu musiało zostać wycięte dla zaspokojenia potrzeb ZUS-u. Przeciętnie, dla wyprodukowania jednej tony papieru potrzeba wyciąć 17 drzew. Do produkcji 115 ton papieru potrzeba zatem wycinki w ilości aż 1955 drzew. Taką ilość drzew stanowi las o powierzchni ponad 1 hektara.

Należy zaznaczyć, iż mówimy tu o zamówieniu złożonym przez jeden tylko oddział ZUS. Ile dodatkowych hektarów lasu ubywa w Polsce, aby zaspokoić potrzeby pozostałych 43 oddziałów, 216 inspektoratów i 68 biur terenowych ZUS?

Źródło

Podatek

BongMan2014-01-27, 13:36
Polska, rok 2025. Spotyka się dwóch kumpli na ulicy i gadają:
- Słyszałeś, że rząd planuje wprowadzić podatek wzrokowy?
- To znaczy?
- No będziemy płacić za to, że możemy patrzeć oczami i oglądać świat.
- Nie no kurwa, ludzie teraz na pewno się zbuntują... A tak w ogóle to gdzie idziesz?
- Zapłacić podatek od mówienia i oddychania.
L................7 • 2014-01-27, 13:42   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (108 piw)
Jeszcze smutniejsza wersja:

Polska, rok 2025. Spotyka się dwóch kumpli na ulicy i gadają:
- هل سمعت أن الحكومة تخطط لإدخال البصرية الضرائب؟
- ما هذا؟
- نحن لن تدفع لذلك، يمكننا أن ننظر في عينيه ورؤية العالم.
- لا لا عاهرة، والناس الآن بالتأكيد المتمردين ... وعلى أية حال هذا هو إلى أين أنت ذاهب؟
- دفع ضريبة على التنفس والكلام.
Opodatkowanie kabli znajdujących się w studzienkach kanalizacyjnych, w tym światłowodów, jest od lat kością niezgody miedzy firmami telekomunikacyjnymi a samorządami. Warto zaznaczyć, że podstawą podatku jest wartość budowli brutto, bez uwzględnienia amortyzacji, więc nie maleje on z czasem. Jak zwykle, jedni nie chcą płacić podwójnego podatku (od studzienki i od samych przewodów), drudzy więcej zyskać. Wprowadzona w 2010 roku megaustawa telekomunikacyjna, której celem było miedzy innymi ułatwienie inwestycji i zachęcanie do rozbudowy sieci telekomunikacyjnych, na jakiś czas rozwiązała tę kwestię. Opracowujący ją poszli na rękę firmom i uznali, że studzienka z kablami nie jest budowlą i nie są na nią nałożone takie podatki, jak na inne nieruchomości.

Temat wrócił kilka dni temu, jako że na dziś zaplanowane zostało spotkanie w Ministerstwie Finansów w tej sprawie. Samorządom nie jest łatwo i MF chciałoby pomóc podreperować lokalne budżety. Doświadczenie podpowiada, że jedną z łatwiejszych (niekoniecznie lepszych) metod na to jest znalezienie kolejnego podatku, który można ściągać. Tym razem padło na kable, więc na operatorów, sieci akademickie, projekty unijne, a także projekty dofinansowywane przez samorządy — Szerokopasmowe Lubuskie, Rozwój Polski Wschodniej i wiele innych. Pomysł ten stoi także w sprzeczności z Agendą Cyfrową i rządowymi planami likwidacji „białych plam”. Nałożenie podatku odbierze z budżetów inwestycji w całym kraju kilka milionów złotych, uniemożliwi więc położenie kilkuset kilometrów światłowodów i przyłączenie setek gospodarstw domowych do Globalnej Sieci.

Na przykład w woj. lubuskim, podatek może osiągnąć poziom 1,3 miliona złotych, za co można położyć 30 km światłowodów i 500 punktów dostępowych. Firma Hawe wylicza, że roczne koszty dwóch projektów sieci szerokopasmowych w woj. warmińsko-mazurskim i podkarpackim wzrosłyby o 3-5 mln zł. Koszty operacyjne wzrosłyby od 0,8 do 1,2 tysiąca na każdy kilometr światłowodu. Patrycja Gołos, dyrektor ds. korporacyjnych i relacji zewnętrznych UPC Polska, twierdzi, że taki podatek to kara za inwestycje. Karol Wieczorek z biura prasowego Netii podał, że najbardziej ucierpią nowe inwestycje, gdzie wartość księgowa kabli jest jeszcze dość wysoka. Nawet wśród samorządowców nie ma porozumienia w tej sprawie.

Marszałek Jacek Protas, prezes Zarządu Związku Województw RP, skrytykował pomysł: Samorządy województw inwestują w tej perspektywie unijnej bardzo duże pieniądze w budowę sieci światłowodowych i traktują te inwestycje priorytetowo. Projekty oznaczają szybszy rozwoju e-usług, czystej, niskoemisyjnej gospodarki. Powinny przełożyć się także na dalsze obniżenie kosztów dostępu do Internetu w gospodarstwach domowych. W tej chwili tworzymy niezbędną infrastrukturę, ale później musimy ją także przez wiele lat utrzymywać. Już w tej chwili ok. 60 proc. kosztów utrzymania sieci szerokopasmowych stanowią różnego rodzaju podatki i opłaty. Kolejne obciążenia sprawią, że utrzymanie takiej infrastruktury będzie jeszcze bardziej kosztowne. Powiem tylko, że każda złotówka zainwestowana w rozwój szybkiej sieci już po roku się zwraca i generuje dodatkową złotówkę do PKB. Dlatego sądzę, że pomysły nałożenia nowych podatków są propozycjami krótkowzrocznymi.

Wacław Iszkowski z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji obawia się, że szerokopasmowy dostęp do Internetu zwyczajnie przestanie się opłacać i projekty rozbudowy sieci odejdą w zapomnienie, a Polacy marzący o szybkich łączach w każdym domu szybko zostaną sprowadzeni na ziemię. Poza PIIT przeciwko zmianom w ustawie, opowiadają się także: Krajowa Izba Gospodarcza Informatyki i Telekomunikacji, Polska Izba Komunikacji Elektronicznej, Lewiatan (zaproponował skierowanie projektu ustawy samorządowej do Zespołu Społeczeństwa Informacyjnego), oraz była Prezes UKE, Anna Streżyńska. Streżyńska zaznaczyła, że inwestycje były planowane bez brania pod uwagę takich obciążeń i teraz dodatkowe opłaty spadną na operatorów, a oni będą pozyskiwać środki podnosząc opłaty odbiorcom.

Cała nadzieja w piastującym stanowisko ministra administracji i cyfryzacji Rafale Trzaskowskim, który cieszy się opinią rozumiejącego Internet i może powstrzymać Ministerstwo Finansów.

Źródło: www.dobreprogramy.pl/Kable-to-budowla-Internet-szerokopasmowy-moze-podrozec-branza-protestuje,News,51731.html


Prezes ZUS pytany o państwowe emerytury mówi wprost:
"Polacy powinni sobie dodatkowo odkładać"

Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk, pytany o państwowe emerytury w przyszłości nie owija w bawełnę: "Polacy powinni sobie dodatkowo odkładać". Czy to oznacza, że emerytury dzisiejszych 30-40-latków będą głodowe?

O perspektywach dla systemu emerytalnego Derdziuk mówił w "Polityce przy kawie" w TVP1. Jak zapewniał, mimo dziury budżetowej, ZUS-owi - wbrew zapowiedziom niektórych polityków - nie grozi niewypłacalność.

- Dzięki reformie, którą wprowadziliśmy 1999, dzięki podwyższeniu wieku emerytalnego dziura się zmniejsza i jest kontrolowana. To jest normalny sposób finansowania świadczeń emerytalnych nie tylko ze składek, ale też z podatku VAT - powiedział szef ZUS. Przyznał jednocześnie, że pogarszająca się sytuacja demograficzna kraju sprawi, że system emerytalny może na tym ucierpieć. Najtrudniejszy okres czeka nas za około 15 lat.

– Najgorszy będzie koniec trzeciej dekady 2028 – 2030 roku. To są bardzo przewidywalne rzeczy. Do 2030 roku można się przygotować zwiększając aktywność zawodowa obywateli, pracując dłużej - zapowiedział Derdziński. I radzi, by uniknąć problemów z tym związanych poprzez większe oszczędzanie - Ludzie muszą mieć świadomość, ze emerytura zależy od tego, ile składek zapłacą. A to oznacza, ze powinni dodatkowo sobie odkładać.

Źródło
Coraz fajniej się dzieje... najazdy ciapaków na uczelnie oraz coraz to nowe podatki.

Dziękujemy panie premierze.



"godzinę temu•aktualizowany 53 minuty temu
Marta Wawrzyn
Marta Wawrzyn
Kilka lat temu zamieniłam świat polityki na rozrywkę i jest mi z tym dobrze. Piszę tu i ówdzie, zazwyczaj o serialach.
Co jeszcze można opodatkować?
Co jeszcze można opodatkować?
Serwis NaTemat donosi, że nasz "liberalny" rząd planuje nałożyć kolejny podatek na szerokopasmowy Internet. Podatek, który wygląda co prawda nieco absurdalnie, ale to bez znaczenia, skoro ma pomóc w łataniu budżetowych dziur.

Masz kable, płać jak za nieruchomość
Pomysł polega na tym, by kable i światłowody znajdujące się w studzienkach potraktować jak nieruchomość i jak nieruchomość opodatkować. Nie jest to nic nowego – tak miało być już kilka lat temu. Ale kiedy wchodziła w życie megaustawa telekomunikacyjna, mająca zachęcać do inwestowania w szerokopasmowy Internet, operatorom udało się przekonać ustawodawcę, że płacenie haraczu i od studzienek, i od kabli byłoby podwójnym opodatkowaniem. Teraz przestaje to mieć znaczenie.

Sytuacja jest kuriozalna: samorządy z jednej strony mają ambitne projekty związane z szerokopasmowym Internetem, z drugiej – widzą szansę na "dorobienie" paru groszy. Paru groszy, czyli nawet 400 mln zł w skali całego kraju. Zgadnijcie, co zwycięży.

60% kosztów budowy szybkiego Internetu to podatki
"W tej chwili tworzymy niezbędną infrastrukturę, ale później musimy ją także przez wiele lat utrzymywać. Już w tej chwili ok. 60% kosztów utrzymania sieci szerokopasmowych stanowią różnego rodzaju podatki i opłaty. Kolejne obciążenia sprawią, że utrzymanie takiej infrastruktury będzie jeszcze bardziej kosztowne" – mówi w NaTemat Jacek Protas, prezes Zarządu Związku Województw RP. Politykę rządu i samorządów, które to popierają, nazywa krótkowzroczną.

Jakie będą jej skutki? Wzrosną koszty budowy i utrzymania sieci. Część projektów zapewne całkiem stanie, bo okaże się, że to się nie opłaca. W Polsce wciąż będą żyć miliony osób cyfrowo wykluczonych. A przecież dostęp do Internetu to nie tylko Facebook i filmiki z kotami, to też większe możliwości znalezienia pracy, edukacji itp. To mniejsze bezrobocie i bardziej świadome społeczeństwo. Ale czymże są te argumenty wobec 400 mln zł?

38% Polaków nie korzysta z Internetu
O tym, że cyfrowe wykluczenie to nie żaden wymysł wykształciuchów, nie trzeba już chyba nikogo przekonywać. W listopadzie prezentowaliśmy infografikę World Internet Project, z której wynikało, że aż 38% Polaków w ogóle nie korzysta z Sieci. Owszem, są tacy, którzy mówią, że bez Internetu "jest im lepiej", są też tacy, którzy uważają, że to nie jest przydatna rzecz. Ale wielu też wskazuje jako przyczynę niekorzystania brak umiejętności.
Niezależnie od tego, jakie przyczyny są podawane w oficjalnych ankietach, widać jedno: ponad jedna trzecia naszego społeczeństwa nie ma w ogóle z Internetem do czynienia i zwyczajnie się go boi. Tak jak każdy z nas boi się nowych rzeczy, których obsługi trzeba nauczyć się od zera.

Na tle krajów z Europy Zachodniej wypadamy źle; w Szwecji, Norwegii czy Holandii ponad 90% społeczeństwa korzysta z Sieci. W Polsce te statystyki też by się poprawiły, gdybyśmy mieli lepszą infrastrukturę. No ale sorry, taki mamy rząd."

źródło

Podatek od podatku

Steven2014-01-21, 14:26
W Polskim systemie podatkowym istnieje wiele kruczków prawnych, które często budzą wątpliwości przeciętnego obywatela. Tak też jest z podatkiem od zwróconego podatku - kolejnym skutecznym sposobem państwa polskiego na zasilenie budżetu

Tak, podatek od podatku - to nie pomyłka. A konkretniej? Mowa tu o uzyskanym zwrocie podatku dochodowego z zagranicy: każdy, kto legalnie pracował za granicą i płacił zaliczkę na poczet podatku dochodowego ma prawo do wnioskowania o zwrot nadpłaconej zaliczki – dokładnie tak, jak ma to miejsce w Polsce. Polak, który pracował sezonowo w np. Holandii, uzyskuje średnio od 900 do 1300 euro zwrotu nadpłaconej zaliczki za 4 miesiące zatrudnienia. Dzieje się tak, ponieważ najwyższa kwota wolna od podatku dochodowego w Holandii to ok. 7500 euro, a w pracach sezonowych rzadko kiedy przekracza się ten próg. W takich sytuacjach imigranci mają prawo - na podstawie obowiązujących tam przepisów - wnioskować do zagranicznego urzędu skarbowego o zwrot zaliczek. W związku z faktem, że zwracane zaliczki z innych krajów stanowią sporą część dochodów polskiego podatnika, polski rząd postanowił wykorzystać sytuację i opodatkować ową zwróconą z zagranicy sumę.

Powyższa kwestia dotyczy Polaków, którzy wykazywali dochód zagraniczny na rocznym zeznaniu podatkowym metodą zaliczenia proporcjonalnego (zwanego też ulgą abolicyjną). Ta metoda pozwala na obniżenie podatku polskiego poprzez odjęcie od niego kwoty podatku dochodowego zapłaconego za granicą. Jednak w przypadku otrzymania zwrotu podatku z zagranicy, podatnik musi oddać polskiemu fiskusowi z powrotem część tego podatku, który wcześniej odjął przy składaniu rozliczenia podatkowego metodą zaliczenia proporcjonalnego.

Chociaż pozostaje faktem, iż podatnik decydujący się na odliczenie kwoty od podatku w Polsce korzysta na niższej stawce podatku, art. 45 ust. 3a ustawy o podatku dochodowym jest niedopracowany i nie uwzględnia wielu czynników. Tak naprawdę, osoba która korzysta z ulgi abolicyjnej nie powinna zwracać do polskiego urzędu części lub całości odzyskanego podatku z zagranicy.

Niestety, rząd nie idzie na rękę polskiemu obywatelowi, który coraz częściej wyjeżdża za granicę i coraz częściej płaci tam podatki. Ustawa pozostanie jednak niedopracowana tak długo, jak długo państwa członkowskie UE nie dojdą do porozumienia w kwestii warunków uzyskania zwrotu podatku w ramach umowy abolicyjnej. Tymczasem, polski fiskus ingeruje w prawo podatnika do odebrania pełnego zwrotu nadpłaconej zaliczki i nie bierze pod uwagę faktu, że konkretny dochód uzyskany za granicą został już odpowiednio opodatkowany. Podatnik spełnił już swój obowiązek i nie powinien być z niego rozliczany powtórnie. Dodatkowe obciążenie ze strony polskiego fiskusa nie reguluje zaległych należności, ale tworzy je tam, gdzie ich w rzeczywistości nie ma.

Źródło: forbes.pl

Skopiowane z: forbes.pl/zwrot-podatku-zaplaconego-za-granica-jest-opodatkowany-w-pol...


Nie będzie ulgi podatko- wej dla oszczędzających na mieszkania. Min. Finansów wycofało się z pomysłu

Nowelizacja ustawy o podatku dochodowym miała wprowadzić ulgę podatkową zachęcającą Polaków do oszczędzania na zakup własnego mieszkania lub domu. Przyjęcie przez rząd nowelizacji zdążył już zarekomendować Komitet Stały Rady Ministrów. Problem w tym, że Ministerstwo Finansów nagle postanowiło się wycofać z korzystnych dla oszczędzających Polaków zmian i wykreśliło z projektu nowelizacji przepisy wprowadzające ulgę.

Nowelizacja zakładała, że odsetki od środków na rachunkach bankowych albo rachunkach w spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, które zostaną przeznaczone na realizację celu mieszkaniowego, byłyby zwolnione z PIT. Jedynym warunkiem skorzystania ze zwolnienia podatkowego miało być oszczędzanie przez okres nie krótszy niż pięć lat. Niestety Ministerstwo Finansów nagle wycofało się z pomysłu wprowadzenia w życie tego typu ulgi. W lakonicznym komunikacie wysłanym do PAP stwierdziło jedynie: "Wprowadzenie takiego zwolnienia od podatku dochodowego stanowiłoby nieuzasadnione uprzywilejowanie jednej z form oszczędzania". Być może urzędnicy resortu uznali, że Polacy mogliby zbyt wiele zyskać, gdyby zgromadzone na rachunkach bankowych środki pieniężne przeznaczone na cele mieszkaniowe miały być zwolnione z podatku.

W tego typu sytuacjach - kiedy rząd likwiduje ulgi, czy podnosi obciążenia fiskalne - lubię cytować Donalda Tuska, który podczas swojego expose z 2007 roku przysięgał, iż: "Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych". Dzisiaj widać jak bardzo słowa premiera były fałszywe.

Źródło

LPP przenosi znaki towarowe na Cypr.

I................r • 2014-01-05, 19:23
Znalezione przez przypadek na fejsie
Uwaga, jest sporo spamu, gdyz nie chciało mi sie edytować po tym jak przeczytałem. Dlatego zachęcam do wybiórczego czytania, specjalnie po to oddzieliłem akapity

Tak się zastanawiam co wy o tym myslicie? Mi w sumie to przeszkadza, ale nie na tyle by robić bojkot. Sytuacja w Polsce jest chujowa, a podatki są wysokie patrząc przez wzgląd na korzysci (lub ich brak) plynace z nich dla przedsiebiorcow jak i obywatelow.
A nasze panstwo ma to w dupie i nie dziala w zaden sposob by takim sytuacjom zapobiec. Co więcej, to jest legalne działanie.

Jak to Siara mówił : Biznes is biznes

LPP, giełdowa spółka odzieżowa, przeniosła prawa do swoich marek Reserved, House i Mohito do spółek na Cyprze i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Klientom nie spodobały się te działania. Na Facebooku powstał fanpejdż "Reserved: nie kupuję u oszustów podatkowych". Sprawa zrobiła się na tyle głośna, że firma wydała dziś specjalne oświadczenie.
W piątek opisaliśmy, jak LPP, największe firma odzieżowa w Polsce zawarła umowy sublicencji z cypryjską spółką Gothals na używanie znaków słownych i graficznych: House, Mohito, Sinsay. Jeszcze tego samego dnia Gothals przeniósł te prawa do zarejestrowanej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich spółce Jaradi Limited. Obie firmy należą do LPP.

Rzeczoznawca przy okazji tej transakcji wycenił znaki towarowe na 510 mln zł. Będą należeć do arabskiej spółki, która będzie udzielać licencji spółce cypryjskiej, a cypryjska polskiej.

Nasz artykuł wzbudził żywe emocje u czytelników. W krótkim czasie zostawili oni niemal 350 komentarzy. W większości negatywnie oceniające zachowanie LPP:

Komentujący o nicku tajemnicapanstwoawa pisał (pisownia oryginalna):

Tylko niech później zarządzający takim podmiotem nie rozjeżdża dróg wybudowanych z podatków, niech nie korzysta z usług wyszkolonych w Polsce lekarzy, prawników czy nawet najprostszej siły roboczej w swoich sklepach i na koniec - niech nie twierdzi (jak Solorz), że zarządzają POLSKĄ firmą. Patriotyzm to nietylko afiszowanie się barwami narodowymi, gdy wkraczają na rynek zagraniczne koncerny, to także solidarne płacenie podatków przez zarówno właściciela warzywniaka jak i firmę z miliardowymi obrotami.

chateu przypomina:

Swego czasu w Łodzi więksi przedsiębiorcy (z tych największych np. Scheibler, Poznański) budowali mieszkania zakładowe, szpitale, finansowali żłobki i przedszkola, fundowali szkoły. Bo byli u siebie, inwestowali u siebie i budowali u siebie. LPP to buractwo bez tożsamości. Za czasów Scheiblera czy Poznańskiego też było mnóstwo takich tanich cwaniaczków, o których nikt nie pamięta.

Z kolei ulanzalasem proponuje, by: Niech w takim razie sprzedaje swoje ciuchy tylko na Cyprze i Półwyspie ?

Gozal przypomina, że LPP nie chciała przystąpić do koalicji firm odzieżowych, które zgodziły się podpisać porozumienie o zwiększeniu bezpieczeństwa w azjatyckich szwalniach. Koalicja została zawiązana po katastrofie w fabryce Rana Plaza w Bangladeszu, gdzie w zawalonym budynku zginęło ponad 1,1 tys. osób. Na miejscu znaleziono metki Cropp. LPP zwlekało z przystąpieniem do porozumienia tłumacząc, że czeka na ustalenie wszystkich szczegółów. Ostatecznie pod koniec października LPP dorzuciła się do Bangladesh Accord skupiającego ponad 100 firm odzieżowych w październiku 2013 r. Ma na to w sumie wydać do 2,5 mln dol. Niezależnie od tego LPP już obiecała, że zmodernizuje w 2014 r. swój model zlecania produkcji w Bangladeszu.

najpierw niechęć do zaprzestania wykorzystywania niewolniczej pracy w bangladeszu i przeznaczenia kilku groszy od sztuki odzieży na bezpieczeństwo pracowników w tym kraju, przy jednoczesnym krojeniu klienta krajowego za te szmaty, a teraz ucieczka przed podatkami. jeszcze bardziej mnie nie zobaczycie w swoich zakłamanych progach, lpp... sumienia bym nie miała, gdybym u was dalej kupowała po takich dwóch informacjach. wolę sobie sama sweterki dziergać lub kupować w innych podmiotach, o których tak kontrowersjnych poczynaniach wieści mnie nie dosięgły.

Wściekłość na Facebooku

Od razu w piątek fani zaczęli przeklejać linki do naszego artykułu na oficjalnym fanpejdżu marki Reserved (ponad 1,2 mln fanów). Pod każdym nowym wpisem pojawiły się negatywne komentarze: np. "Rzeczy z LPP lądują w kuble do zmywania podłogi - tam teraz ich miejsce! Szmaty do podłogi - ich zastosowanie w Polsce!"

Lub:

Podobnie było na fanpejdzu marek Cropp czy House, również należących do LPP. Nieco spokojniej jest na stronach kobiecych marek Mohito i Sinsay, choć i tam widać posty niezadowolonych fanów.

W piątek powstał też fanpejdż Reserved: nie kupuję u oszustów podatkowych". Błyskawicznie zdobył 2,6 tys. polubień. Jego twórca nawołują do niekupowania produktów Reserved.

Są też tacy, którzy bronią producenta ubrań:

LPP odpowiada

Co na to LPP? Mimo trwającego długiego weekendu firma opublikowała dziś na swoich stronach internetowych specjalne oświadczenie. Czytamy w nim m. in., że "firma LPP S.A. prowadząc sprzedaż w 11 krajach Europy Środkowej i Wschodniej, około 90% należnych podatków ze swojej działalności, wpłaca do budżetu państwa polskiego, będąc w zeszłym roku 6 największym płatnikiem podatku dochodowego (CIT) wśród firm polskich." Pozostałe 10 proc. wędruje w ramach podatku do budżetów innych państw, w których działa.

Dodatkowo "łączna kwota podatków w ostatnim, zamkniętym roku budżetowym (2012) wyniosła 465 mln zł (CIT, VAT, cło i inne). Szacunkowa wartość odprowadzanych podatków za rok 2013, pomimo wprowadzonych zgodnie z obowiązującym prawem działań optymalizujących będzie wyraźnie wyższa i osiągnie około 540 mln zł. Wypracowany przez LPP S.A. zysk w większości jest reinwestowany w dynamiczny rozwój firmy w Polsce i za granicą, co w 2014 roku szacunkowo spowoduje wzrost o ponad 20% odprowadzanych podatków w Polsce."

Zarabiają coraz więcej

W minionym roku przychody LPP wyniosły 4,11 mld zł i były o 28 proc. wyższe niż rok wcześniej. W 2012 roku spółka zarobiła 355 mln zł. Z kolei za 9 miesięcy 2013 roku nie ma jeszcze danych za cały rok) - prawie 251 mln zł.

Podobną transakcję z cypryjską i arabską spółką LPP zawarł już w 2011 r. Wtedy przeniesiono znaki towarowe Reserved i Cropp. Wartość tylko tych dwóch marek wyniosła 556 mln zł.

LPP najnowsze posunięcia tłumaczy "ochroną znaków towarowych i "zachowaniem optymalnej struktury podatkowej". To ostatnie to całość działań, które są zgodne z prawem, a pozwalają obniżyć należny podatek dochodowy.

Jak optymalizować podatki?

Działanie optymalizacji podatkowej tłumaczył mecenas Rafał Nogacki z Kancelarii Prawnej "Skarbiec".

- Dzięki wykorzystaniu spółki na Cyprze, która udzieli licencji podmiotowi polskiemu, możliwe jest obniżenie podstawy opodatkowania w Polsce. Przedmiotem tego rodzaju transakcji mogą być m.in. prawa autorskie, patenty, znaki towarowe albo np. know-how związane z doświadczeniem w dziedzinie przemysłowej, handlowej lub naukowej. W pewnym uproszczeniu można więc powiedzieć, że na skutek takiego rozwiązania przerzucimy dochód z Polski (19 proc. podatku), za pośrednictwem Cypru (12,5 proc.), do klasycznego raju podatkowego, jaki stanowią Zjednoczone Emiraty Arabskie (0 proc. podatku). Stąd część środków może wrócić do Polski, również bez podatku dochodowego, na podstawie postanowień umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską a ZEA - komentuje Nogacki.

wyborcza.pl/1,75248,15225303,LPP_przenosi_znaki_towarowe_na_Cypr__a_kl...

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem