Wczoraj jako kulturalny student, popijałem sobie piwo na kampusie studenckim. Z racji, że było ładne słońce, to należało się spożyć zimnego browarka. Gdy trunek wchodził mocno, nagle przechodziła sobie kobieta, hasając wprost do swojego auta. Chciała wycofać sobie z parkingu. Jednak jak to kobieta, nie miała pojęcia jak wyjechać, tak by nie zahaczyć auta z tyłu. To nic, że miejsca miała na długość jej auta i mogła spokojnie wyjechać, ale kobita po prostu chyba zapomniała, że kierownica jest od tego, że można nią skręcać, a nie trzeba mieć ją prosto. Historia kończy się tak, że wzięła swoje rzeczy i poszła sobie na nogach zostawiając auto tak jak było.