W sumie mnie to nie dziwi. Jestem dobrze po 30-stce, od 6 roku życia trenowałem karate, od 18 boks, od 24 tajski boks tak do 30-stki, później mi się nie chciało i nie trenowałem - ślub, dom, dziecko i całe to pierdolenie wokoło zakładania rodziny. I do czego zmierzam, też się upasłem jak pierdolony wieprz (175 cm, 105 kg) ale wiem jedno - jak się trochę porozciągam, poruszam z 2-3 tygodnie to nadal jestem w stanie władować komuś stopę w mordę, ewentualnie mogę przyjebać prostyego czy sierpa takiego że też będzie się trzęsło komuś w głowie mocno. Po prostu - jeżeli masz za sobą aktywną przeszłość w sportach walki to zawsze jesteś w stanie zbić frajera który nigdy nie trenował niczego i walił jedynie konia pod pornole ze starymi niemkami. Mam kolegów grubo po 40 którzy też mają brzuchy piwne i tak serio to młodzież w odzieży patriotycznej nie ma podjazdu jeżeli chodzi o solówki w terenie. Także ogólnie z lat na sali treningowej uważam że największe pizdy to wylelana młodzież która myśli że jak pomachał sztangą na siłowni to jest kozak i każdemu najebie - ot, wcale nie, liczą się umiejętności.