Nawet moim kosztem - kurs na prawko powinien być tylko trochę trudniejszy od szkoleń na pilota wahadłowca. No może przesadzam - niemal jak licencja pilota liniowca. A nawet jeśli w tym przesadzam, sensu stricte chodzi mi o to, że posiadanie prawka dzisiaj jest bez sensu. Człowiek buli cztery dekady ubezpieczenia, jedzie sumiennie i wszystko chuj trafia, bo taka szmata z ułańską fantazją myśli, że raz się uda. Taka licencja na 70-tonowy dźwig to prestiż, bo gość musi umieć nie tylko nie zabić nikogo na drodze, ale też przy robieniu konstrukcji, a taki chuj zdał na 3xZ i drapie się w szpitalu co poszło nie tak. Ale to jeszcze nic - najlepsze jest to, że każdy kto wie o tym tutaj wypadku, czy o innych (mniej lub bardziej kretyńskich), nie zastanawia się w jakim kierunku zmierzamy. Zginie ktoś ważny = dochodzenia + dwa tygodnie pierdolongo w tv, ale jak podliczyć zwykłych ludzi, to tylko statystyki, w których winni (czyli my wszyscy, którzy na to sobie pozwalamy) w tych statystykach się rozmywają.
I nota prawna: każdy kto podejmie moje argumenty bez sensownej kontry, jakimś płaskim tekstem, powinien choć raz przez takiego debila osrać zbroję. Pizdozjeby i kutasiarze w ospermionych piwnicach. W necie wszyscy mądrzy, ale za kółkiem to już niekoniecznie.
A tak przy okazji - ciekawe co ma wpływ na to, że te debile najczęściej jadą pasem do wyprzedzania.
Nawet moim kosztem - kurs na prawko powinien być tylko trochę trudniejszy od szkoleń na pilota wahadłowca. No może przesadzam - niemal jak licencja pilota liniowca. A nawet jeśli w tym przesadzam, sensu stricte chodzi mi o to, że posiadanie prawka dzisiaj jest bez sensu. Człowiek buli cztery dekady ubezpieczenia, jedzie sumiennie i wszystko chuj trafia, bo taka szmata z ułańską fantazją myśli, że raz się uda. Taka licencja na 70-tonowy dźwig to prestiż, bo gość musi umieć nie tylko nie zabić nikogo na drodze, ale też przy robieniu konstrukcji, a taki chuj zdał na 3xZ i drapie się w szpitalu co poszło nie tak. Ale to jeszcze nic - najlepsze jest to, że każdy kto wie o tym tutaj wypadku, czy o innych (mniej lub bardziej kretyńskich), nie zastanawia się w jakim kierunku zmierzamy. Zginie ktoś ważny = dochodzenia + dwa tygodnie pierdolongo w tv, ale jak podliczyć zwykłych ludzi, to tylko statystyki, w których winni (czyli my wszyscy, którzy na to sobie pozwalamy) w tych statystykach się rozmywają.
I nota prawna: każdy kto podejmie moje argumenty bez sensownej kontry, jakimś płaskim tekstem, powinien choć raz przez takiego debila osrać zbroję. Pizdozjeby i kutasiarze w ospermionych piwnicach. W necie wszyscy mądrzy, ale za kółkiem to już niekoniecznie.
A tak przy okazji - ciekawe co ma wpływ na to, że te debile najczęściej jadą pasem do wyprzedzania.