Pamiętam jak kiedyś o 5 rano pewien przypakowany jegomość w stroju sportowym miotał tęgie wiązanki podpadające pod groźby karalne, gapił się na mnie i całkiem szybko lazł w moim kierunku. Zdziwiłem się, bo gościa nie znam i raczej brak przyczyn do takiej reakcji. Po alarmowym rozłożeniu teleskopówki z 3 metrów ku mojemu zdziwieniu odskoczył z paniką w małych oczkach, Wyjaśnił że kłócił się z laską na słuchawkach bo "suka się z kumplem puszcza a do ciebie mordo nic nie mam"