Sam mam ochotę zrobić coś takiego, kiedy widzę te małe, rozdarte, roszczeniowe kłębki esencji zła.
Jak gówniak sąsiadów, wleciał przez otwartą bramę na moją posesję, położył się na chodniku i wrzeszczy, że chce pogłaskać pieska (dorosły owczarek kaukaski). Drze ryja, wrzeszczy, cały opluty, czerwony, a matka "Bartusiu, niewolno tak sobie wchodzić na cudze podwórko.", później do mnie "Może da mu pan pogłaskać pieska, to się uspokoi"...
Nienawidzę gówniaków, a ich rodziców jeszcze bardziej.