Crossblade napisał/a:
no...brak naszych patałchów na mistrzostwach to ból. Nie jestem jakimś mega funem piłki od jakiegoś czasu, ale chuj mnie strzela. Tak naprawdę nawet nie wiem po co mam te mistrzostwa oglądać. Pewnie zaczne od półfinałów
Jerzy Pilch:
"Naprawdę dajesz radę Pilchu? Otóż nie. W każdym razie nie całkiem. Po pełnym tygodniu, po obejrzeniu 20 meczów, trochę zacząłem trzeszczeć. Rzecz niedopuszczalna - jak się ogląda mundial, trzeba oglądać wszystko. Tylko frajerzy oglądają wybrane mecze, tylko oni wiedzą, które wybrać - dziecinada czysta - na mundialu nie ma meczów mniej ważnych; ileż to razy, gdy byłem młody i naiwny, opuszczałem jakieś spotkania na oko bezbarwne i na rozum bez znaczenia, i zawsze się okazywało, że na tych trzeciorzędnych sparingach działy się rzeczy wstrząsające: obalające prawa fizyki strzały z dystansu, krwawe porażki stuprocentowych faworytów, kuwejccy szejkowie na płycie.
Jeszcze więksi frajerzy zaczynają oglądać od jednej ósmej, najwięksi od ćwierćfinałów;
kto zaczyna oglądać od półfinałów, bardzo jest podejrzany, a kto ogląda tylko finał, ten - przywołajmy klasyka - "paskudnym jest gwałtownikiem, strasznym rabuśnikiem, największym łajdakiem". "