Najgorsze jest to, że po drugiej stronie są ludzie dla których życie nie jest codzienną walką z cierpieniem. Ci "ludzie" natomiast zamiast się cieszyć - okaleczają się. Szukają codziennie nowych problemów, tatuują sobie oczy, dziurawią nosy, wszczepiają implanty, doczepiają siusiaki itd.
Ja jestem po 10 operacjach, a sąsiadka ostatnio przyszła do psiapsiółki z płaczem - włosy nie przefarbowały jej się na taki odcień jaki chciała i ktoś ją musiał pocieszyć.