Spoko. my w pracy robiliśmy różne fajne rzeczy, oto niektóre:
- strzelanie do powieszonej za szyję mechanicznej kaczki zabawki. Nie bez powodu był ten ptak...
- wysadzenie zabawki mikołaja. Tak więc drogie dzieci:mikołaj nie istnieje. teraz już naprawdę...
- strzelanie ze śrutówki do gaśnicy... ponieważ nie dało to zamierzonego skutku to strzelanie stalowym śrutem.. ale też lipa..
- strzelanie do siebie nawzajem z pneumatycznych replik broni ręcznych... dwa tygodnie siniaki na nogach i dupach..
- wysłanie w kosmos metalowego termosa (termosów) za pomocą "ahtungów" zza wschodniej granicy. Niestety szybko wracały. niekoniecznie na posesję naszej firmy... pewnie ziemia się pod nimi zdążyła obrócić..
- tworzyliśmy mity o latających spodkach a konkretnie wystrzeliwanych w kosmos garnkach za pomocą tychże samych ahtungów...
- ale też mniej destrukcyjne rzeczy,jak zawody na minibike'ach wokół firmy. Nawet puchar szefowa ufundowała...
ogółem spoko.
Pozdrawiam całą moją byłą załogę ! Istniejecie jeszcze ?