Aż trudno mi uwierzyć w to, że ciężarówki psują się zawsze akurat na torach.
Pierwszy raz widzę jak było widać po pociągu, że w coś przypierdolił. W końcu godny przeciwnik
nie znam sie ale wypowiem się; mam podejrzenie że chodzi tutaj o specyficzność hamerykańskich przejazdów kolejowych; dojazd do nich to wzniesienie by zrównać się z poziomem toru. To co dla osobówki czy innego pojazdu względnie wysoko zawieszonego nie stanowi problemu to dla długich i nisko zawieszonych pojazdów jest już pułapką...