NafazowanyKoleś napisał/a:
Jak już cię któryś z molosów zaatakuje (są bardzo zajadłe) to wystawiasz mu nisko niedominującą rękę(...)
Akurat tak mnie uczono obrony, dodam tylko cenne zalecenie owinięcia ( jak jest kilka sekund) przedramienia kurtką, bluzą. Nigdy tego nie ćwiczyłem w [praktyce.
Ale przeżyłem atak wielkiego rottweilera. Wybieg z zza budynku, miałem mało czasu na ucieczkę, przez sekundę rozważałem wskoczenie na dach auta jednak zdecydowałem spanikowany stać nieruchomo z rękami przy ciele bez patrzenia bydlakowi w oczy ( podobno ważne). Piesek skoczył na mnie i swoją klatą uderzył mnie w biodro przesuwając kawałek, jednak widząc mój spokój ( udawany) wrócił do michy z żarciem. Właścicielka twierdziła że piesek jest generalnie przyjazny i zrównoważony, to bydle z filmiku pewnie by mnie zeżarło.