d................!
Użytkownik usunięty
Pragnę opowiedzieć Wam pewną autentyczną historię, która mi się przydarzyła.
Pewnego zwyczajnego dnia jadąc autobusem do szkoły, moją uwagę przykuł chłopak drobnej postury. Był ubrany coś na wzór skate'a a na głowie miał pedalskiego full capa (new era) z wizerunkiem myszki miki (nie wiem co to za moda ale ok). No i na jednym z przystanków wsiadło trzech, przypakowanych dresów. W pewnej chwili jeden dres zauważył ową czapeczkę naszego skate'a, na początku było nawet ok, trochę się ponabijał pod nosem, do czasu... Drobny skejcik nie chciał pozostać dłużny i coś mrucząc pod nosem i patrząc w stronę dresów zaczął również się nabijać (nie słyszałem co mówił bo siedział daleko). Dresy wpadły w szał, zaczęli klnąć na cały autobus i zapowiadać co zrobią z chłopakiem jak wyjdą z autobusu, chłopak wystraszony siedział już cicho. Stety lub niestety, napakowani panowie ani śmieli odpuścić, cały czas jakieś niemiłe słowa rzucali w kierunku chłopaka. Jeden cały czas tylko bełkotał "zabiję cię pedale mały", i w tym momencie (nie wiem co we mnie wstąpiło i czego oczekiwałem) nie wytrzymałem i krzyknąłem do niego "jedyny pedał w tym autobusie to Ty więc zamknij ryj i daj chłopakowi spokój".
Muszę Was rozczarować, nikt nie bił brawa, kierowca nie zatrzymał się żeby mi gratulować, nikt nie tańczył z radości, a dresy nie wysiadły z głowami spuszczonymi w dół. Pech chciał że sekundę po moich słowach był przystanek i jak tylko otworzyły się drzwi, chłopaczek uciekł, a ja wyleciałem mordą o chodnik (oczywistym jest że dresy mnie wyjebały). Dostałem jeszcze mocnego buda w udo i dresy wsiadły z powrotem do autobusu. Nikt się nic nie odezwał, nikt mi nie pomógł, jebany skejcik nawet nie spytał się mnie czy wezwać pogotowie - spierdolił do miasta. I ciekawe skąd Wy bierzecie tych ludzi co zawsze Wam klaszczą brawa i jest sielanka i tańce i owacje i inne chuje muje.
Zdjęcie po powrocie do domu (do szkoły już mi się odechciało tego dnia iść):
(krew zmyta, wiem że byście chcieli)
Pewnego zwyczajnego dnia jadąc autobusem do szkoły, moją uwagę przykuł chłopak drobnej postury. Był ubrany coś na wzór skate'a a na głowie miał pedalskiego full capa (new era) z wizerunkiem myszki miki (nie wiem co to za moda ale ok). No i na jednym z przystanków wsiadło trzech, przypakowanych dresów. W pewnej chwili jeden dres zauważył ową czapeczkę naszego skate'a, na początku było nawet ok, trochę się ponabijał pod nosem, do czasu... Drobny skejcik nie chciał pozostać dłużny i coś mrucząc pod nosem i patrząc w stronę dresów zaczął również się nabijać (nie słyszałem co mówił bo siedział daleko). Dresy wpadły w szał, zaczęli klnąć na cały autobus i zapowiadać co zrobią z chłopakiem jak wyjdą z autobusu, chłopak wystraszony siedział już cicho. Stety lub niestety, napakowani panowie ani śmieli odpuścić, cały czas jakieś niemiłe słowa rzucali w kierunku chłopaka. Jeden cały czas tylko bełkotał "zabiję cię pedale mały", i w tym momencie (nie wiem co we mnie wstąpiło i czego oczekiwałem) nie wytrzymałem i krzyknąłem do niego "jedyny pedał w tym autobusie to Ty więc zamknij ryj i daj chłopakowi spokój".
Muszę Was rozczarować, nikt nie bił brawa, kierowca nie zatrzymał się żeby mi gratulować, nikt nie tańczył z radości, a dresy nie wysiadły z głowami spuszczonymi w dół. Pech chciał że sekundę po moich słowach był przystanek i jak tylko otworzyły się drzwi, chłopaczek uciekł, a ja wyleciałem mordą o chodnik (oczywistym jest że dresy mnie wyjebały). Dostałem jeszcze mocnego buda w udo i dresy wsiadły z powrotem do autobusu. Nikt się nic nie odezwał, nikt mi nie pomógł, jebany skejcik nawet nie spytał się mnie czy wezwać pogotowie - spierdolił do miasta. I ciekawe skąd Wy bierzecie tych ludzi co zawsze Wam klaszczą brawa i jest sielanka i tańce i owacje i inne chuje muje.
Zdjęcie po powrocie do domu (do szkoły już mi się odechciało tego dnia iść):
(krew zmyta, wiem że byście chcieli)