Założę się, że po prostu zepsuła się jedna pługopiaskarka i nie mieli na szybko rezerwy, a praca ma być zrobiona. Jakiś pracownik zgodził się na fajny bonus i sam sypie. Bardzo ładna robota.
Czasem się nagina pewne normy z racji tego, że np kara narzucona na firmę w przypadku wypadku, bądź kolizji może wynosić grube tysiące lub nawet stworzyć ryzyko utraty kontraktu. A tak? Pracownik zadowolony, a praca wykonana.
Podobnych sytuacji miałem w firmie w UK dziesiątki i mimo, że pracownik lub sprzęt nawalił to za parę dobrze płatnych nadgodzin dało się wiele spraw naprostować
Piwo dla tych panów