Wysłany:
2012-10-30, 20:11
, ID:
1521218
Zgłoś
Przypomniał mi się mega suchar:
Prezes wiadomej opozycyjnej partii wchodząc do restauracji zamówił zupę z żółwia. Kucharz musiał więc żółwia ubić i ugotować, ale za każdym razem, gdy podnosił do góry nóż, żółw chował głowę. Zakłopotany pyta ochroniarza prezesa, jak sobie z żółwiem poradzić. Ochroniarz wziął sprawy w swoje ręce: wsadził palec w dupę żółwiowi i uciął bez problemu głowę zółwiowi. Oszołomiony kucharz pyta:
- Gdzie się tego nauczyłeś? Nigdy bym na to nie wpadł!
- Słuchaj no - głowa nachodzi na tułów, szyi nie widać, a krawat jakoś trzeba założyć.