Heh, rakieta niby ultra nowoczesna itp., ale została stworzona dla korwet, które patrolują Norweskie fiordy. A jako, że u nas 5 000 000 wesołych papierków wydajemy na wparcie koncertu Madonny, a nie wojsko, to u nas korwet
BRAK. Co to oznacza w praktyce? Otóż pokazane wyżej rakiety będą w Polsce zamontowane na ciężarówkach, które będą sobie jeździć wzdłuż naszego wybrzeża i szczelać do wrogiej marynarki (prawdopodobnie Czeskiej, skurwysyny do tej pory nie darowały nam Zaolzia
).
Punkt, w który korweta dotrze w 5 minut, ciężarówka dojedzie w 15. A jak mówił Suworow:
"1 minuta może zadecydować o bitwie, 1 godzina o wojnie, a 1 dzień o losach narodu".
Dodajmy do tego, że pływanie na akwenie dodaje elastyczności, pozwala na zastosowanie jakichś manewrów itp, o zwiększonym zasięgu pocisku nie wspominając.
Niestety, ale rakiety, które otrzymaliśmy nie będziemy w stanie wykorzystać w 100%.
Ta sytuacja bardzo mi przypomina czasy II wojny, kiedy to Alianci Zachodni przysyłali konwoje Land Lease dla Sowietów, ale często zdarzało się, że z 5 statków przypływały tylko dwa i pojawiały się takie absurdy, że Sowieci dostawali statek pocisków moździerzowych kalibru 60mm, ale ani jednego moździerza, ponieważ te zatonęły razem ze statkiem, który nie dotarł do celu
Oczywiście Rosyjska myśl techniczna znajdowała zastosowanie dla pocisków, ale i tak to nie było to co winno było być z początku