Wysłany:
2020-04-23, 12:49
, ID:
5672072
8
Zgłoś
Kiedys jak pracowalem w Stolarni to przychodzili goście od Ciecia Belek na deski. Jeden z nich, zapomniałem imienia, rychu, ździchu czy inny mietek mial tak kurwa wzdęty brzuch od wódy i piwska ze az sie błyszczał. Tak napiety. Obleśny knur potrafił z lodówki jedzenie podkraść, nie to ze kawalek - Całe śniadanie podpierdalał. Kiedyś tak sie schlał ze go wtoczylismy na palete, i widlakiem w cień zwieźlismy zeby udaru nie dostał.