Nauczyciele zarabiają mało bo standaryzuje się zarobki. Nie ma tak, że jednego zatrudnisz za 3 średnie krajowe a drugiego za minimalną. Od razu zrobi się gównoburza związków zawodowych [żeby kurwy sczezły]
Podstawą pensji powinna być minimalna krajowa a za takie osiągnięcia jak olimpiady przedmiotowe, poważne konkursy czy uczniów którzy dostają się na najbardziej prestiżowe kierunki studiów czy do najlepszych szkół średnich powinny iść bonusy. I niech dobry nauczyciel zarabia i 10 000 złotych na rękę w państwowej szkole. Jak jest super zajebisty to niech i dostaje 20 000. Wykształcenie młodego człowieka wymaga sporo pracy ale też wrodzonych predyspozycji.
Ten chujowy nauczyciel co się nie nadaje jak dla mnie może głodem przymierać to może wtedy się weźmie za siebie albo zmieni pracę.
Zastanawia mnie to dlaczego ludzie nie mają nic przeciwko niemal milionowej pensji jakiegoś gwiazdora-piłkarza [zresztą słusznie, że nie mają] ale mają coś przeciwko dużym zarobkom jakiegoś turbo-mózga [jak np. bardzo dobry nauczyciel] który jest jak ten piłkarz jeden na milion.
edit: Zabawne. Napisałem ten post zanim skończyłem oglądać filmik a facet mówi praktycznie to samo. Kurwa rozumiem go.