Ktoś podrzuciłby adres, to wyślę taksówkarzowi jakieś piwo.
Prof_Dr_Wiktor_Traktor napisał/a:
Nie zawsze ten co przyjebie z partyzanta jest kurwą.
Nie wiedziałeś tego wcześniej?
Już w zeszłym wieku opowiadano dowcipy wyjaśniające ambiwalencje tego rodzaju.
Ot, choćby taki:
Maleńki wróbel, podczas srogiej zimy, padł bez sił w zaspę śnieżną. Byłby zamarzł, gdyby nie przechodząca krowa, która nasrała - dokładnie na ptaszka.
W ciepłym kale ptaszkowi wróciły siły do życia, że aż zaczął radośnie kwilić.
Usłyszał to polujący właśnie kot, dopadł ptaszka i go zeżarł.
I z tego wynikają dwa morały:
- nie każdy, kto na ciebie nasra, jest twoim wrogiem
i
- nie każdy, kto cię wyciągnie z gówna, jest twoim przyjacielem.
A na tym filmie nie ma żadnego debilnego „z partyzanta”, ale jest obezwładnienie bandyty.
Słuszne i chwalebne.
Nie ma znaczenia czy z góry, dołu, tyłu czy inaczej.
Ważne, że bandyta przestał (chwilowo?) rozrabiać.