ment200 napisał/a:
wyobrażacie sobie pizdeczke hamiltona albo pizdeczke vettela który nie dośc że po karaksie przy takiej prędkości nie wypadł z toru, ale i w takiem deszczu i na 3 kołach dalej zapierdalając dojechać do pit lane?
Wtedy było inne widowiskowo F1
dzisiaj jest to niemożliwe przez przepisy. jeśli koło jest urwane albo w ogóle auto po wypadku jest styrane, kierowca nie może nim wrócić na tor, bo gubi płyny i dostałby kare obniżenia pozycji na starcie do następnego wyścigu, grzywnę albo jeszcze coś innego
alan10 napisał/a:
W F1 tak bardzo stawia się na bezpieczeństwo, że wyścigi są zwyczajnie nudne. Za panowania Ferrari i Schumachera oglądałem każde Grand Prix w TV4, później był Kubica więc oglądało się ze względu na niego, a teraz jest chujnia z grzybnią + metr mułu. Idź pan w chuj z takim "sportem".
w 2011 przed ostatnim wyścigiem sezonu mieliśmy 5 możliwych kandydatów do majstra (i tylko 1 punktem wygrał vettel), w tym roku jesteśmy na półmetku sezonu i każdy możliwy scenariusz jest możliwy (każdy z 24 kierowców ma matematyczne szanse na wygraną), na 10 tegorocznych wyścigów było 8 różnych zwycięzców (rekord), w każdym wyścigu wyprzedzenia liczy się w setki (połowa dzięki drs, no ale chuj),
zresztą mówisz o panowaniu schumachera i ferrari. wtedy zdarzało się, że w połowie sezonu losy tytułu były rozstrzygnięte...