Te huśtawki to najgorsze gówno jakie można zrobić. Zamiast łańcucha masz stalowa belkę która działa jak taran. Jak byłem mały, (lata90) to hustalismy się na takiej tylko z 3 razy większej. Przyszli jacyś starsi od nas i powiedzieli żebyśmy spadali. Oczywiście ja nie chciałem więc jakiś koleś mnie rozbujał do sztangi (tak się mówiło o rozbijaniu do maksymalnej wysokości) i jak już była bardzo wysokir odchudzanie lenie to speniałem. Wyskoczyłem, spadłem na dechę, i kilka dni nie mogłem się wyprostować. Miałem szczęście że mnie ta stalowa poręcz w łeb nie walnęła bo bym był trupem