Wysłany:
2011-04-29, 1:43
, ID:
661973
Zgłoś
@up
I co? U mad?
Mam głęboko w dupie to co niby jest na topie. Po przeanalizowaniu sytuacji, po odpowiedzeniu sobie na parę pytań, po przeczytaniu parunastu książek, po zebraniu wielu poglądów i opinii, sam sobie doszedłem do tego że warto sobie odpuścić religię. Nie wierzę w to i tyle. Może nie jestem ateistą, ale na pewno nie wierzę w takiego boga jakiego starają się nam przedstawić główne religie.
Aha, jeśli chcesz się targować kartami 'inteligentnych ludzi' to powiem tak: jeden z moich profesorów ,inteligentny człowiek, w młodości pracował z pewnym noblistą, sam otwarcie przyznaje się do ateizmu. Inny, może już tak nie naciska, ale też widać że nie jest zbytnio wierzący, na studiach jechał na samych 5 i wyróżnieniach.
Jeśli chcesz się dowartościowywać inteligentnymi ludźmi, to droga wolna. Tyle że to nie ma sensu. Sztandarowym tego przykładem jest Niels Bohr, noblista, fizyk, który w swoich obliczeniach zawsze zostawiał miejsce dla "boskiego elementu", a z drugiej strony Albert Einstein, przedstawiać chyba nie trzeba, który wykłócał się z Bohrem o to że wszystko się da zapisać wzorem i że "bóg nie gra w kości"