Dzieci nie mający ambicji na przyszłość, nie umieją się postawić równym sobie, to zaspokajają kompleksy na słabszych przedstawicielach gatunku ludzkiego... A później jak taki cielak podrośnie to opowiada jaki to on będzie bogaty, jakimi furami będzie jeździł... A sprawa kończy się tak, że synek przychodzi do "firmy", pytają go o wykształcenie... i rozmowa się kończy stylowo-
I czym tu się podniecać? Tym, że taki typek głupszy niż ustawa przewiduje, nie będzie potrafił poprawnie wypisać wniosku o przyznanie zapomogi?