Apropo zabaw z ogniem , pamietam jak za gnoja w podstawowce (tak dawniej byla podstawowka , nie bylo gimgazy)
Zalozylem sie z kumplem ,ze do plastikowej butelki napsikam dezodorantu a potem to podpale.
Gdy wzialem zapalniczke do reki i podpalilem to nie chcialo sie palic ,wiec wzialem butelke i nacisnalem sobie w twarz ,wtedy istny armagedon
spalilem sobie cale wlosy z przodu nie mowiac o brwiach
Fajnie to wygladalo ,tylko ze ludzie sie na mnie dziwnie zawsze patrzyli przez pare miesiecy zanim brwi odrosly