Moja historyjka wyglądała "troszkę" inaczej. Blokowisko, ciemno, nikogo w okolicy. Podchodzi do mnie koleś - najebany, zaćpany pewnie też... Coś do mnie powiedział wskazując na zakamarek miedzy blokami. Jebany chciał mnie zgwałcić (Miałem długie włosy i myślał że jestem dziewczyną. Byłem jeszcze w gimnazjum, wiec walka z takim gorylem raczej w gre nie wchodziła) Gdy mu uświadomiłem, że się pomylił w stosunku do mojej płci... okazało się, że jest skinhead'em i koniecznie chce mi najebać. Przez godzinę częstowałem go fajkami i próbowałem negocjować. Zauważył, że mam przy sobie gitarę i powiedział żebym coś zgrał. I jak tu odmówić w takiej sytuacji. Zagrałem mu obławę Kaczmarskiego. Bardzo mu się spodobało bo mnie puścił. Trochę przydługie ale gdy obejrzałem ten filmik, przypomniała mi się ta całą sytuacja - a muszę dodać ze stres był ogromny.