Nie rozumiem ludzi, którzy skaczą z mokrego brzegu basenu lub odbijają się z wilgotnych płytek. Przecież to 99% szansy na złamania, wstrząsy itd. Nie można normalnie, nad glinianką, z 4 metrów, ze spróchniałego kloca, do mętnej wody na główkę, po 6 piwach?