Czy moze jakis astronom/astrolog/matematyk wyjasnic mi pewna rzecz nad ktora sie zawsze zastanawialem.
Planeta i ksiezyc jest w ciaglym ruchu, jedno sie kreci wokol drugiego a na dodatek to wysztko sie jeszcze greci na okolo gwiazdy a to jeszcze na okolo czegos innego.
Czy nie powinno byc tak ze pozycja (obrot) ksiezyca nie powinine sie przynajmniej troche zmienic? Biorac pod uwage bledy, jakas tam minimalna roznice pomiedzy ruchami... dlaczego zawsze widzimy ta sama niezmieniona strone ksiezyca.
Czy to dzieki prozni? ze jest jakby przyklejony? Czy zmienia sie ale baaaaaardzoooo powoli.
zawsze sie nad tym zastanawailem ale nieche mi sie szukac po internetach
I nie niejestem zwolennikiem plaskiej ziemi,
wedlog mnie planeta jest okragla ale zyjemy na jej polowce
czyli dla jednych wyglada to jakby ziemia byla plaska a dla drugich ze okragla
a antarktyda to jest jakby rownikiem pomiedzy dwoma polkulami... hehe