Chodzi [k]siądz po kolędzie. Na jednym z osiedli, w jednym z bloków, wchodzi do mieszkania zaglądając do jednego z pokoi. Tam naga kobieta wymachuje cyckami, a tuż przed nią facet pod parasolem trzyma w ręku chuja. Ksiądz zdegustowany całą sytuacją wybiegł z mieszkania bez słowa do mieszkania [s]ąsiadki.
[k]- Pochwalony, wie Kowalska, że w mieszkaniu obok to jacyś zboczeńcy mieszkają?! Wchodzę, patrze, a tam jakaś naga pani wymachuje piersiami, a przed nią jakiś pan trzyma przyrodzenie w ręku pod parasolem...
[s]- Proszę księdza, spokojnie... Oni są głuchoniemi. Ta pani mówiła do swojego męża, żeby poszedł do sklepu po mleko, a on jej odpowiadał, że za chuja nie pójdzie bo deszcz pada...
[k]- Pochwalony, wie Kowalska, że w mieszkaniu obok to jacyś zboczeńcy mieszkają?! Wchodzę, patrze, a tam jakaś naga pani wymachuje piersiami, a przed nią jakiś pan trzyma przyrodzenie w ręku pod parasolem...
[s]- Proszę księdza, spokojnie... Oni są głuchoniemi. Ta pani mówiła do swojego męża, żeby poszedł do sklepu po mleko, a on jej odpowiadał, że za chuja nie pójdzie bo deszcz pada...